Kilka słów: Huh skoro pierwszy ci się tak spodobał to mam nadzieję, że ten także :) .Większość jest pisana perspektywą Harry'ego :).
Połączenie: Sara | Harry
Ostrzeżenia: -----
Wszystko zawarte tu jest wyłącznie moim wymysłem i fikcją literacką.
~~~~~~~~~
Zazdrość. To wszystko przez pieprzoną zazdrość. Jak mogłem być takim idiotom. Ehh może zacznę wszystko od początku. Miałem wspaniałą dziewczynę Sarę. No właśnie, miałem. Byłem taki durny. Myślałem, że mnie zdradza. Zaczęła więcej czasu spędzać z moim kumplem. Byłem wściekły. Na pytanie co jest między nią, a Zaynem odpowiadała, że to jej kolega. A ja debil nie uwierzyłem. Gdy napisała mi pewnego dnia, że nocuje u Malik'a dostałem napadu histerii. Przewróciłem wszystkie meble i wypiłem całą zawartość alkoholu jaką tylko udało mi się znaleźć. Resztę wydarzeń pamiętam jak przez mgłę. Wiem tylko tyle, że poszedłem pijany do kumpla i zacząłem się wykłócać z dziewczyną. Byłem tak wstawiony, że nawet o tym nie myślałem. Popchnąłem ją, a ona na nieszczęście uderzyła głową o betonowy próg domu Zayna. Na nieszczęście krew dostała się do mózgu i dziewczyny nie dało się uratować. Potem dowiedziałem się, że planowali przyjęcie niespodziankę z okazji moich urodzin. Byłem taki tępy i zaślepiony, że zabiłem najważniejszą dla mnie osobę. W sądzie kazali mi mówić, że był to nieszczęśliwy wypadek i tak zrobiłem. Dzięki temu jeszcze nie trafiłem do pudła. Jednak co to za życie bez najważniejszej osoby obok. Meble dalej leżały na ziemi. Od dobrych kilku tygodni nie myłem się i nie zmieniałem ubrań. Nie miałem takiej potrzeby. Nigdzie nie wychodziłem. Gniłem w moim domu i nigdy nie otwierałem drzwi, a okna zabiłem deskami. Byłem niebezpieczny dla ludzi.
~~~~~~~~~
Widziałam jak się staczał. Widziałam jak płakał. Płakałam razem z nim mimo iż duchy nie płaczą. Moje serce płakało. Nie miałam mu tego za złe. Nie był sobą. Bolało mnie w jaki sposób siebie postrzegał. Nie był niebezpieczny tylko zagubiony. Ktoś musiał mu pomóc odnaleźć drogę powrotną.
-Boże, co mogę zrobić? - spytałam unosząc ręce ku górze.
Jak na moje zawołanie, z nieba zstąpił mały aniołek. Była to dziewczynka w wieku około sześciu lat. Miała kręcone czarne włosy i brązowe oczy.
-Kim jesteś? - spytałam.
-Jestem duchem stróżem Harry'ego. - odparła dziewczynka. - Jestem Rose. - podała mi rączkę.
-Sara. - uścisnęłam jej dłoń.
-Kochasz go prawda?
-Tak.
-Chyba mogę ci pomóc. - rzekła Rose i zaczęła szeptać mi do ucha.
~~~~~~~~~
Znów nie mogłem spać. Obudziłem się o północy. Ciągle śniłem o Sarze. Zastanawiałem się jakby to było jakby dalej żyła. Zapaliłem małą lampkę koło mojego łóżka i przetarłem twarz dłonią. Czułem się obserwowany. Zamarłem gdy zobaczyłem, że w kącie pokoju ktoś siedzi.
-Kim jesteś? - spytałem.
Postać wyłoniła się z mroku. Było to dziecko. Dziewczyna dokładniej. Wyglądała na sześciolatkę.
-Nie bój się mnie Harry. Jestem twoim aniołem stróżem. - odparła i uśmiechnęła się do mnie.
-Że czym kurwa? Nie istnieje coś takiego! Wynoś się dziecko stąd albo dzwonię po policję. - warknąłem.
Sięgnąłem na szafkę nocną po telefon. Wykręcałem numer.
-Kochasz Sarę? - spytała mnie dziewczynka.
Zamarłem.
-Tak.
-Istnieje sposób byście znów byli razem. - uśmiechnęła się do mnie.
-Zrobię wszystko! - krzyknąłem.
-Codziennie niech leży zwykła kartka na szafce nocnej. Dostaniesz 5 zadań. Jedno na każdy dzień. Reszty dowiesz się sam. - odparła i zniknęła, zostawiając mnie ze swoimi myślami samego.
Nawet jeśli nie wierzyłem w takie rzeczy postanowiłem spróbować. Wstałem i zacząłem szperać po szafkach w poszukiwaniu czystej kartki. Gdy ją znalazłem położyłem ją na szafce tak jak nakazał mi anioł. Położyłem się i spokojnie zasnąłem.
-No dalej. - jęknąłem.
Jak na zawołanie na kartce zaczęły pojawiać się litery. Napisane były pismem mojej ukochanej. Gdy karta skończyła się "pisać" zabrałem ją i przeczytałem na głos.
-Kim jesteś? - spytałem.
Postać wyłoniła się z mroku. Było to dziecko. Dziewczyna dokładniej. Wyglądała na sześciolatkę.
-Nie bój się mnie Harry. Jestem twoim aniołem stróżem. - odparła i uśmiechnęła się do mnie.
-Że czym kurwa? Nie istnieje coś takiego! Wynoś się dziecko stąd albo dzwonię po policję. - warknąłem.
Sięgnąłem na szafkę nocną po telefon. Wykręcałem numer.
-Kochasz Sarę? - spytała mnie dziewczynka.
Zamarłem.
-Tak.
-Istnieje sposób byście znów byli razem. - uśmiechnęła się do mnie.
-Zrobię wszystko! - krzyknąłem.
-Codziennie niech leży zwykła kartka na szafce nocnej. Dostaniesz 5 zadań. Jedno na każdy dzień. Reszty dowiesz się sam. - odparła i zniknęła, zostawiając mnie ze swoimi myślami samego.
Nawet jeśli nie wierzyłem w takie rzeczy postanowiłem spróbować. Wstałem i zacząłem szperać po szafkach w poszukiwaniu czystej kartki. Gdy ją znalazłem położyłem ją na szafce tak jak nakazał mi anioł. Położyłem się i spokojnie zasnąłem.
~~~~~~~~~
Wstałem, a mój wzrok powędrował na kartkę. Nic się w niej nie zmieniło. -No dalej. - jęknąłem.
Jak na zawołanie na kartce zaczęły pojawiać się litery. Napisane były pismem mojej ukochanej. Gdy karta skończyła się "pisać" zabrałem ją i przeczytałem na głos.
Zmiany trzeba zacząć od siebie. Gdy zmienisz otoczenie wszystko wyda ci się łatwiejsze.
Rozejrzałem się po pokoju. Wszędzie walały się śmieci, a meble nadal były poprzewracane. Wstałem i podniosłem je. Wyciągnąłem z komody czyste ubrania i poszedłem do łazienki. Wziąłem długą kąpiel i przebrałem się w czyste ciuchy. Od razu poczułem przypływ nowej energii. Starłem kurze, odkurzyłem, wymyłem naczynia. Cały dom znów błyszczał. Postanowiłem też oderwać deski od okien. Światło słoneczne sprawiło, że poczułem się jeszcze lepiej. Na koniec wziąłem jakieś pieniądze, które udało mi się znaleźć i poszedłem do sklepu. Kupiłem nową pościel, prześcieradła oraz jedzenie. Po raz pierwszy od bardzo dawna zjadłem normalny, ciepły obiad.
~~~~~~~~~
Drugiego dnia najpierw zjadłem śniadanie. Dopiero potem spojrzałem na kartkę.
Czasem wystarczy tak niewiele, a można komuś bardzo pomóc.
-Co to niby ma znaczyć? - spytałem się siebie.
Nie rozumiałem ale nie miałem wyboru. Obiecałem sobie, że zrobię wszystko by znów odzyskać Sarę. Dzisiaj mam komuś pomóc ale jak? Ubrałem się i postanowiłem podejść do centrum handlowego. Na początku myślałem, że kupię kilka zabawek i dam je ubogim dzieciom. Krążyłem po sklepach.
-Przepraszam. - zaczepiła mnie pewna blondynka. - Mógłby pan mi pomóc?
-Proszę mów mi Harry. - podałem jej dłoń.
-Perrie. - uśmiechnęła się. - A więc Harry mógłbyś mi pomóc?
-W czym?
-Mój chłopak ma jutro urodziny, a ja nie mam pomysłu co mu dać. Myślałam nad koszulką ale nie jestem pewna czy to dobry pomysł, no a ty jesteś facetem i może potrafiłbyś mi pomóc.
-Jak się nazywa?
-Zayn Malik. - odparła Perrie, a ja zamarłem.
-Chyba potrafiłbym ci pomóc.
-Naprawdę? - dziewczyna klasnęła w dłonie.
Przytaknąłem.
-Koszulka to dobry pomysł. - stwierdziłem przypominając sobie, że mój kolega był modnisiem.
-Ale jaka?
Zastanowiłem się. Zaczęliśmy krążyć między ubraniami w poszukiwaniu gdy ujrzałem wspaniałą koszulkę. Była biała i miała czarny napis "Cool kids don't dance". Szturchnąłem moją towarzyszkę i wskazałem na ubranie. Dziewczyna zgodziła się ze mną i zgarnęliśmy koszulkę z wieszaka. Podeszliśmy do kasy by dziewczyna mogła zapłacić. Odprowadziłem ją na parking.
-Dziękuje Harry. To niby tak niewiele, ale bardzo mi pomogłeś. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
Spojrzałem w niebo. Boże chyba wykonałem zadanie poprawnie.
~~~~~~~~~
Dnia trzeciego ku mojemu zdziwieniu rano nic na kartce nie było. Zacząłem gorączkowo myśleć czy aby na pewno wykonałem zadanie poprawnie. Chodziłem w tą i z powrotem. Dopiero o godzinie trzynastej pojawiło się kolejne zadanie.
By być lepszym człowiekiem trzeba wiedzieć gdzie popełniło się błąd.
-A konkretniej? - krzyknąłem do sufitu.
Jak na moje zawołanie ze ściany spadła ramka z jakimś zdjęciem. Wybrałem się do salonu i podniosłem ramkę. Fotografia przedstawiała mnie i Zayna. Mieliśmy jakieś szesnaście lat. Pamiętam to. Pojechaliśmy razem na obóz. Zacząłem przypominać sobie te wszystkie chwile spędzone z Malikiem. Zdecydowanie mi go brakowało. Nie czekając chwili dłużej, zabrałem kurtkę z wieszaka i wyszedłem z domu. Skierowałem się tam gdzie wydarzyła się tragedia. Stojąc przed białymi drzwiami domu Zayna ogarnęły mnie czarne myśli. Co jeśli on ma już nowego przyjaciela? Co jeśli mi nie wybaczy? Mimo swoich obaw zapukałem. Słychać było szmery, a po chwili w drzwiach stanął mój przyjaciel.
-Harry?
Nie odpowiedziałem tylko wtuliłem się w niego. Łzy leciały po moich policzkach. Mulat zaniósł mnie wgłąb domu i usiedliśmy na kanapie. Dalej płakałem i nie potrafiłem się powstrzymać. Zayn głaskał mnie uspokajająco po plecach i nucił jakąś melodyjkę do ucha.
-Tęskniłem za tobą. - wychrypiałem.
-Ja za tobą też Harry.
-Przepraszam.
-Nie przepraszaj nic się nie stało.
-Kochanie. Kto przyszedł? - usłyszeliśmy z góry i po chwili w salonie zjawiła się Perrie.
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
-Cześć Harry. - przywitała się ze mną.
-To wy się znacie? - spytał zdziwiony Mulat.
-Tak pomagał mi wybrać dla ciebie prezent. - odpowiedziała blondynka.
Ach no tak! Dzisiaj Zayn miał urodziny! Jak ja mogłem o tym zapomnieć.
-Zayn ale ja nic dla ciebie nie mam. - wychlipałem.
-Harry ty jesteś lepszym prezentem niż cokolwiek innego.
~~~~~~~~~
Czwartego dnia postanowiłem się pomodlić. Ot tak. Dziękowałem Bogu za to, że Zayn mi wybaczył. Po skończonej modlitwie pozwoliłem sobie spojrzeć na kartkę.
Teraz już wiesz, że każdy zasługuje na przebaczenie. Jednak tym razem ktoś chciałby otrzymać je od ciebie.
Dobrze wiedziałem co muszę zrobić. Podpowiadało mi to serce. Stałem przed domem własnej matki z bukietem tulipanów w ręku. Nie wiedziałem co robić. Zadzwoniłem do domu i czekałem na bieg wydarzeń.
-Harry?
-Witaj mamo. - uśmiechnąłem się.
Kobieta zamrugała kilka razy nim przytuliła mnie mocno.
-Harry ja cię tak bardzo przepraszam. Nie powinnam zakazywać ci tej miłości. Zasługiwałeś na nią. - wychlipała.
-Wybaczam ci.
~~~~~~~~~
Ostatniego, piątego dnia byłem najmocniej zestresowany. Kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Krążyłem po domu, nie mogąc znaleźć sobie zajęcia. Gdy do piętnastej kartka pozostała pusta wybrałem się do kościoła. Gdy wróciłem była szesnasta. Nadal nic. Byłem bliski wyrywania sobie włosów z głowy. Postanowiłem się przespać. Gdy wstałem była już osiemnasta, a na kartce było kolejne zadanie.
Czasami robimy coś dla dobra innych jednak nikt tego nie zauważa. Nawet jeśli teraz uważają to za głupotę w przyszłości mogą ci podziękować.
No bez jaj. Co to ma do cholery znaczyć?! Przeczesałem włosy ręką gdy usłyszałem jakieś hałasy dobiegające z kuchni. Skradając się wybrałem się do tamtego pomieszczenia. Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem samego siebie, rzucającego telefonem. Drugi Harry zaczął przewracać meble, a na kuchennym blacie leżały opróżnione butelki najróżniejszego alkoholu. Po cichutku wyszedłem z domu, zabierając przy okazji kilka desek, gwoździe i młotek. Miałem pewien plan. Stałem przy drzwiach nasłuchując. Gdy usłyszałem kroki w kierunku drzwi, natychmiast zabiłem je deskami. Drugi ja nie mógł ich otworzyć, więc zaczął przeklinać. Zadowolony z siebie przysiadłem na schodkach przed drzwiami. Zapomniałem jednak o oknach i drugiemu Stylesowi bez problemu udało się wydostać z domu. Biegł przed siebie, a ja za nim. Oczywiście musiałem zgubić go z oczu w jakimś parku! Nie byłbym sobą gdybym czegoś nie sknocił! Nagle usłyszałem krzyk i już wiedziałem, że jest za późno mimo wszystko pobiegłem w stronę, z której dochodził. Miałem rację, spóźniłem się. Sara już leżała nie ruchomo, a Zayn wykręcał w panice numer na pogotowie. Stałem na środku ulicy gdy drugi Harry się rozpłynął w powietrzu. Później pamiętam tylko głośne trąbienie i krzyk Zayna "Harry uważaj".
~~~~~~~~~
-Harry obudź się. - usłyszałem przez sen.
Niechętnie otworzyłem oczy. Przede mną stała Sara. Nie zmieniła się nic, a nic.
-Gdzie ja jestem? - zapytałem.
-W lepszym miejscu. - odpowiedziała i pomogła mi wstać.
Dziewczyna splotła nasze palce razem. Poszliśmy przed siebie. Poszliśmy razem.
muszę to podzielić na emocje i przypały bo nie mogę inaczej :(
OdpowiedzUsuń1. Już po tytule zrobiło mi się nie fajnie :(
2. Oczywiście, że mi się spodobał, był piękny i taki w chuj smutny :( ale genialny <333333
3. Tak, tak Harry jesteś idiotą! Ale i tak cię kocham <3333 :D
4. Nachlał się tego jebanego alkoholu i nieszczęście się stało.
5. Też bym była załamana i bym nie jadła, nie myła się jakbym kogoś a właściwie moją miłość zabiła.
6. No i ja się pojawiłam, nie powinnam się cieszyć ale się cieszę :D
7. Ucieszyłam się jak Harry zaczął się zmieniać, żeby mnie odzyskać <333333
8. Mimo tego, że próbował nie udało się :(
NO WIĘC GENIALNY BYŁ TEN SHOT!!!! Ja myślałam, że Hazza na tyle się zmieni że ja wstanę z zmarłych czy coś :D To było takie smutne, wzruszające i piękne, że sobie to skopiowałam na mojego kompa <333
No i tak jak mówiłam, jestem u Karoliny, z którą to czytałam. Oczywiście jej też się podobało i się wzruszyła. Stwierdziłyśmy, że wydrukujemy twoje wszystkie shoty i zaniesiemy do wydawnictwa. BO TO JEST NA SERIO IDEALNE!!!!!!!!!! >33333333333333333333333333333333333
CZEKAM NA JAKIŚ KOLEJNY SHOT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3333333333333333333333333333333333333333333333333
Jezuuuu CUDOWNE <33333 IDEALNE , WSPANIAŁE i nie da się określić *o* <3333 Czekam na kolejne <3333333333333333333 xx
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie <3 jutro powinien być nowy rozdział :) http://youchangemylifedixer.blogspot.com