Tytuł: Ona cię kocha
Kilka słów: Pomysł na 3 część "Windy" był wspaniały mam nadzieję, że jest ok :)). Nudziło mi się to ci nawet nagłówek zrobiłam :D. Miłego czytania <3 !Połączenie: Karolina | Zayn
Ostrzeżenia: przekleństwa
Wszystko zawarte tu jest wyłącznie moim wymysłem i fikcją literacką.
~~~~~~~~~
Kończyłem malować pokój mojej córki. Poprawiłem moją czapeczkę z gazety i przyglądnąłem się mu. Pomieszczenie miało różowe ściany i zasłony. Były tu jasne panele. Na środku pokoju znajdywał się fioletowy dywan. Zaraz przy oknie stało bujane krzesło, a obok niego białe łóżeczko. Odetchnąłem głęboko. Za dwa tygodnie Karolina ma wyznaczoną datę porodu. Nie mogłem się doczekać by móc wziąć na rączki własne dziecko. -Wspaniała robota kochanie. - powiedziała dziewczyna i ucałowała mnie w policzek.
~~~~~~~~~
Siedziałem w jakimś szpitalnym korytarzu i szarpałem się za włosy. Cholera jasna ile może trwać poród. Karolina od kilku minut leżała na tej sali szpitalnej, a ja nawet nie wiedziałem co się dzieje. -Pierwsze dziecko? - spytał mnie chłopak siedzący obok.
-Aż tak bardzo widać? - zaśmiałem się.
-Jestem Justin. - podał mi rękę.
-Zayn. - uścisnąłem ją. - Twoje które?
-Trzecie. - pochwalił się. - Chłopiec czy dziewczyna?
-Dziewczynka.
-Ja mam dwóch chłopców. - uśmiechnął się i sięgnął do portfela. - To James. - pokazał mi zdjęcie uroczego czterolatka. - A to Josh. - wyjął zdjęcie półtora rocznego chłopca.
-Panie Bieber. - przyszedł jeden z lekarzy i zwrócił się do mojego towarzysza.
-Tak?
-Może iść pan zobaczyć synka.
Chłopak uśmiechnął się i pomachał mi na pożegnanie.
~~~~~~~~~
-Cześć Sarah. - szepnąłem do niemowlaka, którego trzymałem w rękach. Była to moja malutka córeczka. Karolinka jeszcze rozmawiała o czymś z lekarzem. Dziś wychodziła do domu. Już nie mogłem się doczekać. Teraz mamy jeszcze tego bobaska. Nareszcie jesteśmy rodziną.
-Panie Malik. - zawołał mnie jeden z lekarzy. - Zapraszam do gabinetu.
-Oczywiście. - wsadziłem małą do fotelika i poszedłem do gabinetu.
-Proszę usiąść. - rzekł doktor gdy tylko wszedłem.
Skinąłem głową i usiadłem w wygodnym fotelu na przeciwko niego.
-Gratuluję zostania ojcem. - uśmiechnął się. - Jednak nie jest to główny temat naszej rozmowy.
Zmartwiłem się.
-Co takiego się stało?
-Pańska dziewczyna źle zniosła poród. Nastąpiło wiele komplikacji jednak na szczęście udało nam się uratować zarówno panią Karolinę i pańską córkę.
-Czy to znaczy, że mogą wystąpić jakieś problemy w przyszłości?
-Pani Karolina może nie chcieć dotykać czy nawet patrzeć na dziecko. Powinno jej to jednak minąć. Nie radziłbym również zostawiać dziecka samego z matką nawet w pokoju.
Skinąłem głową, podziękowałem za tą cenną informację i wyszedłem. Moja Karolinka jest silna i na pewno po tygodniu wszystko jej minie.
~~~~~~~~~
Dzisiaj Sarah kończyła dwa latka. Szkoda tylko, że świętowaliśmy jej urodziny we dwoje. Karolina nawet nie chciała słuchać o dziewczynce. Opiekowałem się nią sam. Zostałem kurą, a raczej kogutem domowym. Sprzątałem, gotowałem i zajmowałem się córką. Zaniosłem do salonu wielki tort z dwoma świeczkami. Postawiłem go na ławie. Sarah już brała oddech by zdmuchnąć świeczki. -Poczekaj, najpierw pomyśl życzenie. - upomniałem ją.
Mała zamyśliła się i zdmuchnęła świeczki. Zacząłem klaskać, a córka wtuliła się we mnie mocno.
-Co sobie zażyczyłaś? - spytałem.
-By mama spędziła z nami kolejne urodziny. - powiedziała cichutko.
Pogłaskałem dziewczynkę po głowie. Gdyby tylko było to możliwe.
~~~~~~~~~
Głupio czułem się kolejny raz prosząc Jade o pieniądze. Powoli zaczynało nam ich brakować. Musiałem znaleźć pracę jednak nie miałem z kim zostawić Sarah.-Wiesz Jesy obecnie ma wolne. - powiedziała pewnego dnia Jadey. - Mogłaby zająć się małą.
-No nie wiem. Skąd pewność, że się zgodzi?
-Oh zgodzi się na pewno.
-Skoro tak mówisz.
~~~~~~~~~
-Jess wystarczy, że włączysz jej jakieś bajki i zrobisz coś do jedzenia. Naprawdę nie musisz się z nią bawić czy coś. -Zayn spokojnie. Idź lepiej na tą rozmowę kwalifikacyjną. - uśmiechnęła się do mnie dziewczyna.
Po raz pierwszy zostawiałem z kimś moją córkę i byłem nieco zestresowany. Uklęknąłem przy Sarah.
-Posłuchaj mnie córeczko. Zostaniesz z ciocią Jesy dobrze? Błagam cię nie zamęcz jej i bądź grzeczna. - przytuliłem ją mocno.
-A gdzie ty idziesz tatusiu? - spytała.
-Na rozmowę o pracę złotko. Za pół godziny będę. - ucałowałem małą w czółko, a Jesy w policzek i pobiegłem na rozmowę.
~~~~~~~~~
Po tygodniu szukania pracy w końcu mi się udało! Miałem zostać tatuażystą. Cieszyłem się niezmiernie gdyż było to moje marzenie. Miałem się stawić na równą szóstą w pracy. Wczoraj wyprasowałem sobie ubrania by być w stu procentach gotowy. Ubrałem także Sarah i mieliśmy wychodzić gdy zadzwoniła Jesy. -Halo?
-Zayn ja cię bardzo przepraszam ale szef zadzwonił do mnie przed godziną, że mam jechać w delegację. Obecnie stoję na peronie i czekam na pociąg. Nie mogę zająć się małą. Może spróbuj zadzwonić do Perrie, Jade czy Leigh.
-Ale ja mam dzisiaj pierwszy dzień w nowej pracy.
-Ja wiem jeszcze raz bardzo przepraszam. Muszę kończyć pociąg podjechał papa.
Rozłączyła się.
-Tatusiu co się stało? - spytała mnie mała.
-Nic słoneczko.
Cholera jasna i z kim mam teraz zostawić małą. Na początku przyszedł mi do głowy pomysł ubłagania staruszki z kotami jednak nie chciałem by moja córka wynudziła się na śmierć. Pozostała mi tylko jedna opcja. Wsiadłem w windę i pojechałem na trzecie piętro. Biegłem z córką na rękach przez korytarz aż do siedemnastki. Pukałem i naciskałem dzwonek na przemian.
-Chwila! - ktoś krzyknął zza drzwi. - Kurwa cze.... - Drzwi się otworzyły, a w nich stał Harry. - Zayn?
-Cześć Harry mogę mieć do ciebie prośbę?
Skakałem z nogi na nogę, modląc się bym zdążył do pracy.
-Jaką?
-Zajmiesz się Sarah? Ja cię błagam! Dzisiaj mam pierwszy dzień w nowej pracy, a nie mam z kim dziecka zostawić. Wystarczy, że włączysz jej telewizję i zrobisz kanapkę. Ja o czternastej wrócę.
-No dobrze.
-Dzięki Harry, ratujesz mi dupę. - podałem mu Sarah.
Dziewczynka była chyba zdziwiona tym kto ją trzyma.
-Tatusiu dokąd idziesz? - spytała gdy się odwracałem.
-Tatuś pójdzie do pracy, zarobić pieniążki, a ty posiedzisz tutaj razem ze mną, wujkiem Niallem i wujkiem Louisem dobrze? - powiedział Styles poważnym tonem.
Później już pobiegłem do windy i nie słyszałem odpowiedzi mojego dziecka.
~~~~~~~~~
-Jak już jesteś może wstąpisz na kawę czy coś? - zagadał mnie Loczek gdy przyszedłem po córkę. -Bardzo chętnie.
-To zapraszam! - wykrzyknął i przepuścił mnie w drzwiach. - Sarah jest w salonie.
Skinąłem głową i poszedłem w kierunku tamtego pomieszczenia. Dziewczynka była tak zajęta w granie w łapki z Louis'em, że nawet mnie nie zauważyła.
-Przegrałeś wujku! - wykrzyknęła.
Widać było od początku, że Tommo jej odpuszcza i mimo iż chciałem by moja córka nauczyła się także przegrywać, cieszyłem się razem z nią.
-Lepiej zobacz kto przyszedł. - powiedział brunet i uśmiechnął się do mnie.
Wzrok dziewczynki powędrował tam gdzie chłopaka.
-Tatuś! - krzyknęła i podbiegła do mnie.
Wziąłem ją na ręce i ucałowałem w policzek.
-Dobrze się bawiłaś? - spytałem.
-Tak! Ja chcę tu przychodzić codziennie!
Uśmiechnąłem się.
-Chyba wykonaliśmy kawał dobrej roboty. - odezwał się Niall.
Chciałem coś powiedzieć ale gdy zobaczyłem blondyna, którego twarz cała była pokryta naklejkami, zacząłem się chichrać.
-No co? - Nialler udawał oburzenie. - To twoja córka mnie tak urządziła! Sam ją oto zapytaj!
-Sarah co się stało wujkowi Niallowi?
-Powiedział, że musi czymś zakryć pryszcze to mu pomogłam.
~~~~~~~~~
Tak miło zleciał mi czas z tą trójką chłopaków, że nie zauważyłem gdy na zegarze wybiła dwudziesta druga. Pożegnałem się z nimi i razem ze śpiącą na moim ramieniu Sarah wszedłem do windy. Na czwartym piętrze do windy wsiadła także nie miła sąsiadka z kotami. Zmierzyła mnie wzrokiem i prychnęła. -Dziecko potrzebuje matki. - powiedziała.
Zignorowałem to i skupiłem całą swoją uwagę na dziewczynce.
-Pewno wyrodna mama teraz siedzi przed telewizorem i ogląda swój ulubiony serial. - znów prychnęła.
I teraz kurwa nie wytrzymałem.
-Do pańskiej wiadomości moja dziewczyna ma depresję poporodową. Opiekuję się małą, bo Karolina nie chce nawet na nią spojrzeć. Nie odzywa się do nikogo tylko siedzi zamknięta w sypialni cały dzień. Nic nie je tylko siedzi i czyta lub śpi. Następnym razem niech pani nie odzywa się gdy kogoś pani nie zna. - warknąłem.
Kobietę przez całą moją przemowę zamurowało. Mimo iż mieszkała na siódmym piętrze to wysiadła na piątym. Przytuliłem mocniej moją córkę i w spokoju pojechaliśmy na górę.
~~~~~~~~~
-Jak to nie możecie jej przyjąć?! - zdzierałem sobie gardło na dyrektorkę przedszkola. -Bardzo mi przykro ale nie mamy miejsc. - odparła kobieta.
To przedszkole to była moja ostatnia deska ratunku. Bez pożegnania wybiegłem z budynku. I co ja teraz zrobię? Podzwoniłem już po Perrie, Jesy, Jade i Leigh-Anne. Harry, Niall i Louis mieli dziś testy i musieli stawić się na uczelni. Przeskakiwałem z nogi na nogę. Została mi tylko ostatnia opcja.
~~~~~~~~~
-Zayn jak mi to wyjaśnisz? - zapytał się mnie mój szef, wskazując na moją córkę. -Bo widzi pan, panie Payne to jest krytyczna sytuacja. - odparłem pocierając kark.
-Porozmawiamy o tym w gabinecie. - powiedział i skierował się do pokoju.
-Avril. - zwróciłem się do współpracownicy. - Możesz zająć się na chwilkę Sarah?
-Jasne. - odparła blondynka z zielonymi pasemkami.
Podziękowałem i niechętnie poszedłem do gabinetu pana Payne. Wszedłem bez pukania, bo wiedziałem że na mnie czeka. Usiadłem na krześle na przeciwko i poczułem się jak dwa lata temu w gabinecie doktora.
-Ja już wszystko wyjaśniam. Moja dziewczyna ma depresję poporodową, a ja nie mam z kim zostawić córki. W przedszkolach nie ma miejsca. - tłumaczyłem się gorączkowo.
-A co zrobiłeś w tym kierunku?
-Słucham?
-Co zrobiłeś by zaakceptowała dziecko?
-Nic. - szepnąłem.
-Musisz jej pokazać, że nie może zamykać się na cały świat. Zabierz ją na spacer i pokaż co straciła przez te lata gdy nie wiedziała co u dziecka. Dostajesz na to tydzień. Teraz idź po córkę, wróć do domu i zabierz swoje dziewczyny na spacer.
Skinąłem głową i poszedłem po Sarah.
~~~~~~~~~
Gdy wchodziłem do naszej sypialni byłem przygotowany na wszystko. na płacz, krzyki i latające przedmioty jednak wiedziałem, że mój szef ma rację. Za bardzo odpuściłem Karolinie. Była już piętnasta, a ona spała. -Pobudka! - krzyknąłem i zerwałem z niej kołdrę.
Dziewczyna otworzyła oczy jednak nic sobie nie robiła z mojej obecności. Podszedłem do okien i odsłoniłem je. Później wziąłem na ręce moją kobietę i zaniosłem ją do łazienki. Przyniosłem z pokoju kilka czystych ubrań i dokładnie ją umyłem. Gdy była już przebrana w świeże ciuchy i miała uczesane włosy, splotłem nasze palce razem i wspólnie poszliśmy do pokoju Sarah.
-Na co mnie tu przyprowadziłeś? - syknęła gdy tylko przekroczyliśmy próg.
-To też twoja córka. - zauważyłem. - I bardzo się za tobą stęskniła.
Dziewczynka pakowała zabawki do małego plecaka w kształcie misia.
-Sarah zobacz kto przyszedł cię odwiedzić. - powiedziałem i uśmiechnąłem się do Karoliny.
-Mamusia? - córka niepewnie podeszła.
-Tak to twoja mamusia. - rzekłem uradowany.
Dziecko dalej niepewnie podeszło do Karoliny i przytuliło się, a matka zaczęła płakać.
~~~~~~~~~
-Sto lat! Sto lat! Niech żyje nam! - śpiewaliśmy, a do pokoju weszła Karolina niosąc tort z trzema świeczkami. Moja ukochana postawiła ciasto na stole.
-Nim zdmuchniesz świeczki pomyśl życzenie. - poradził Louis.
Sarah pokiwała główką i zastanowiła się mocno. Gdy miała wybrane życzenie zdmuchnęła wszystkie świeczki za jednym razem.
-Brawo! - krzyknęła Jade.
-Co takiego pomyślałaś mój mały motylku? - zapytała Karolinka wesoło i wzięła małą na kolana.
-Żeby ta chwila trwała wiecznie. - odparła moja córka.
-Będzie. - szepnąłem jej na ucho i uśmiechnąłem się do Karoliny.
O matko!!! Jakie to było piękne!!! Serce mnie boli i łzy lecą na co babcia myśli że jestem dziwna i ona chce to przeczytać. Ta napewno.
OdpowiedzUsuńTak więc jak mówiłam to było naprawdę piękne i wzruszające !
Nie mogę opanować łez.
Tak gdzieś głęboko w serduszku umiejscowi się to opowiadanko pt Winda ♥
Mam taką cichą nadzieję że napiszesz kolejną część.
Już po samym zdjęciu poczułam łzy.
Oh My Fuckin' God <3
OdpowiedzUsuń