Kilka słów: I o to prezentuję wam już 3 część przygód Nialla i Kate! Przypuszczam, że ostatnią. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania <3 !
Połączenie: Kate | Niall
Ostrzeżenia: -----
Wszystko zawarte tu jest wyłącznie moim wymysłem i fikcją literacką.
~~~~~~~~~
-Kate podaj mi ten wałek! - krzyknął Niall, a ja podałam mu to co chciał.
Zgodnie z obietnicą właśnie robił remont mojej przyszłej restauracji. Potrafił siedzieć tu nawet do wieczora i siłą musiałam go wyciągać z budynku. Nie rozumiałam czemu tak się z tym spieszył. Praktycznie nie robił sobie nawet chwili odpoczynku i choćby padał na twarz dalej pracował. Z jednej strony było to kochane, ale z drugiej ilekroć widziałam go tak padniętego było mi go szkoda. Poszłam do pomieszczenia,które będzie kuchnią. Tam siedział jeden z kumpli, który pomagał Niallowi.
-Cześć Harry. - przywitałam się.
-Siemka Kate.
Spojrzałam na moją przyszłą kuchnię. Harry odwalił dobrą robotę. Ściany były koloru niebieskiego, a kafelki w czarno-białe kwadraty. Zostało nam jeszcze umeblować to pomieszczenie.
-Podoba ci się? - spytał Loczek rozkładając ręce.
-Tak. Odwaliłeś kawał niezłej roboty.
-Wiadomo. - uśmiechnął się.
-Może mógłbyś pomóc Niallowi? - spytałam nieśmiało.
Nie byłam pewna czy Horan zechce jakiejkolwiek pomocy.
-A co się stało?
-Martwię się o niego. Przepracowuje się.
-To Niall. On zawsze dąży do perfekcji.
Przytaknęłam, trochę rozczarowana. Po przyjacielu blondyna spodziewałam się innej reakcji.
-Ale jeżeli tak się o niego martwisz to mu pomogę. - odparł.
-Naprawdę?
-Mhm. W końcu to mój przyjaciel. - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech.
-Dla mojej dziewczyny. - szepnął mi Nialler do ucha.
Chłopcom udało się skończyć cały remont i teraz świętowaliśmy. Horan nie byłby sobą gdyby nie załatwił najdroższego szampana prosto z Francji. Rozkoszowałam się smakiem alkoholu.
-A właśnie! - nagle wykrzyknął Niall.
Razem z Stylesem wymieniliśmy zdziwione spojrzenia gdy blondyn niczym oparzony pobiegł do samochodu. Niebieskooki wrócił do nas z paczuszką owiniętą czerwonym papierem.
-Co to? - spytałam się.
-Otwórz. - uśmiechnął się i podał mi paczuszkę.
Niepewnie obróciłam ją w dłoniach.
-No otwórz to przecież nie bomba. - zaśmiał się Nialler.
Ze zdziwieniem na twarzy powolutku odwijałam papier. W paczce był błękitny materiał. Rozłożyłam go, a moim oczom ukazała się wspaniała niebieska sukienka.
-To dla mnie?
-Wiesz ja nie za bardzo lubię chodzić w sukienkach. - uśmiechnął się do mnie Horan. - A teraz idź się w nią przebrać.
-Dlaczego?
-Wszystko w swoim czasie.
Wzruszyłam ramionami i poszłam przebrać się do kuchni. Zdjęłam z siebie czarny top oraz granatowe jeansy i ubrałam mój prezent. Złożyłam ubrania i wzięłam pod ramię. Wróciłam do chłopców.
-I jak? - zapytałam i zrobiłam obrót wokół własnej osi.
-Wszystko okej tylko buty nie pasują. - stwierdził Harry i z mordem w oczach spojrzał na moje czarne vansy.
-Gdzie się tego nauczyłeś? - spytałam przyglądając się mojemu odbiciu w lustrze.
-Mama zawsze prosiła bym umalował ją do kościoła. - blondyn wzruszył ramionami i razem z Loczkiem poszukiwał butów odpowiednich do mojej sukienki.
Po półgodzinnych poszukiwaniach odnaleźli według nich właściwe szpilki. Nawet nie pamiętałam kiedy je kupiłam. Wyglądały jak ze szkła.
-Przypominają buty Kopciuszka. - mruknęłam gdy niebieskooki zakładał mi obcasy na stopy.
-Kate tylko bez głupstw okej?
-Jasne
-I poznaliśmy się na uczelni. - dopowiedział.
Przytaknęłam nie za bardzo rozumiejąc o co mu chodzi. Horan wszedł do domu bez pukania czy czegokolwiek, a ja szłam za nim. W środku było przytulnie. Chłopak od razu skierował się na górę.
-Ty zostań tu i rozgość się. - powiedział gdy chciałam iść za nim.
Przytaknęłam i skierowałam się do pokoju obok. Usiadłam na czerwonej kanapie i rozglądnęłam się. Pod ścianą znajdywał się malutki telewizorek. Cały wystrój przypominał mi pokój mojej babci. Na stoliku przede mną znajdywała się ramka ze zdjęciem. Rozejrzałam się dookoła czy nikt mi się nie przygląda i niepewnie wzięłam przedmiot. Fotografia przedstawiała szczęśliwą czteroosobową rodzinkę. Tym najmłodszym chłopcem był chyba Niallerek. Usłyszałam kroki na schodach i czym prędzej odłożyłam ramkę na poprzednie miejsce. Nie chcąc być niegrzeczna wstałam i odwróciłam się. Zobaczyłam blondyna i starszą kobiecinkę opierającą się o laskę.
-Cóż to za piękną niewiastę przyprowadziłeś synku. - rzekła kobieta i podeszła do mnie bliżej.
-To jest Kate. - przedstawił mnie chłopak. - Kate proszę poznaj to moja mama. - Wskazał na staruszkę.
-Miło mi poznać pani Horan. - uśmiechnęłam się i pomogłam usiąść na kanapie kobiecie.
-To Kate podarowała mi te dwa tysiące. - rzekł niebieskooki cichutko.
-Masz bardzo wielkie serce. - stwierdziła kobiecinka. - Niestety nie mam nic by móc ci wynagrodzić twoją dobroć. - pani Horan posmutniała.
-Naprawdę nie trzeba. Lubię pomagać ludziom.
-To tak jak Nialluś. Prawda skarbie?
-Tak mamo.
-Kto jest na tym zdjęciu? - spytałam ciekawa wskazując palcem na ramkę ze stolika.
Staruszka wzięła ją do ręki i uśmiechnęła się.
-To . - zaczęła wskazując na kobietę po lewej. - Ja kilka lat temu.
-Była pani piękna.
-Dziękuję ci słonko. - wskazała na mężczyznę po prawej stronie fotografii. - To jest mój niestety nie żyjący mąż. - wskazała na dwójkę chłopców na dole zdjęcia. - To Niall i jego brat Greg.
-Gdzie jest Greg?
-W więzieniu.
-Oh. Przykro mi.
-Wiem, że Niall też nie jest święty. - odezwała się, a mnie zamurowało. - Wiem, że jest złodziejem. I wiem, że nie poznaliście się na uczelni. - puściła mi oczko, a ja zarumieniłam się. - Ale mam do ciebie prośbę.
-Jaką?
-Błagam zmień go.
-Obiecuję pani Horan.
Przytuliłam się do staruszki i mimo iż zadanie nie było łatwe byłam gotowa zrobić wszystko by uszczęśliwić tą kobietę.
-Cześć Harry. - przywitałam się.
-Siemka Kate.
Spojrzałam na moją przyszłą kuchnię. Harry odwalił dobrą robotę. Ściany były koloru niebieskiego, a kafelki w czarno-białe kwadraty. Zostało nam jeszcze umeblować to pomieszczenie.
-Podoba ci się? - spytał Loczek rozkładając ręce.
-Tak. Odwaliłeś kawał niezłej roboty.
-Wiadomo. - uśmiechnął się.
-Może mógłbyś pomóc Niallowi? - spytałam nieśmiało.
Nie byłam pewna czy Horan zechce jakiejkolwiek pomocy.
-A co się stało?
-Martwię się o niego. Przepracowuje się.
-To Niall. On zawsze dąży do perfekcji.
Przytaknęłam, trochę rozczarowana. Po przyjacielu blondyna spodziewałam się innej reakcji.
-Ale jeżeli tak się o niego martwisz to mu pomogę. - odparł.
-Naprawdę?
-Mhm. W końcu to mój przyjaciel. - uśmiechnął się.
Odwzajemniłam uśmiech.
~~~~~~~~~
-Za to, że udało nam się skończyć restaurację dla najlepszej dziewczyny pod słońcem! - krzyknął Harry podnosząc w górę kieliszek z szampanem. -Dla mojej dziewczyny. - szepnął mi Nialler do ucha.
Chłopcom udało się skończyć cały remont i teraz świętowaliśmy. Horan nie byłby sobą gdyby nie załatwił najdroższego szampana prosto z Francji. Rozkoszowałam się smakiem alkoholu.
-A właśnie! - nagle wykrzyknął Niall.
Razem z Stylesem wymieniliśmy zdziwione spojrzenia gdy blondyn niczym oparzony pobiegł do samochodu. Niebieskooki wrócił do nas z paczuszką owiniętą czerwonym papierem.
-Co to? - spytałam się.
-Otwórz. - uśmiechnął się i podał mi paczuszkę.
Niepewnie obróciłam ją w dłoniach.
-No otwórz to przecież nie bomba. - zaśmiał się Nialler.
Ze zdziwieniem na twarzy powolutku odwijałam papier. W paczce był błękitny materiał. Rozłożyłam go, a moim oczom ukazała się wspaniała niebieska sukienka.
-To dla mnie?
-Wiesz ja nie za bardzo lubię chodzić w sukienkach. - uśmiechnął się do mnie Horan. - A teraz idź się w nią przebrać.
-Dlaczego?
-Wszystko w swoim czasie.
Wzruszyłam ramionami i poszłam przebrać się do kuchni. Zdjęłam z siebie czarny top oraz granatowe jeansy i ubrałam mój prezent. Złożyłam ubrania i wzięłam pod ramię. Wróciłam do chłopców.
-I jak? - zapytałam i zrobiłam obrót wokół własnej osi.
-Wszystko okej tylko buty nie pasują. - stwierdził Harry i z mordem w oczach spojrzał na moje czarne vansy.
~~~~~~~~~
Po naszym świętowaniu razem z Niallem i Harry'm pojechaliśmy do mnie. Tam Harry zakręcił mi włosy, omal mi ich nie przypalając, a Horan zrobił mi makijaż. O dziwo make-up zrobiony przez blondyna był bardzo profesjonalny. -Gdzie się tego nauczyłeś? - spytałam przyglądając się mojemu odbiciu w lustrze.
-Mama zawsze prosiła bym umalował ją do kościoła. - blondyn wzruszył ramionami i razem z Loczkiem poszukiwał butów odpowiednich do mojej sukienki.
Po półgodzinnych poszukiwaniach odnaleźli według nich właściwe szpilki. Nawet nie pamiętałam kiedy je kupiłam. Wyglądały jak ze szkła.
-Przypominają buty Kopciuszka. - mruknęłam gdy niebieskooki zakładał mi obcasy na stopy.
~~~~~~~~~
Odwieźliśmy Stylesa i podjechaliśmy pod jakiś żółciutki dom. Niall jak na dżentelmena przystało pomógł mi przy wysiadaniu ze swojego auta.Cicho podziękowałam i podeszliśmy na ganek. -Kate tylko bez głupstw okej?
-Jasne
-I poznaliśmy się na uczelni. - dopowiedział.
Przytaknęłam nie za bardzo rozumiejąc o co mu chodzi. Horan wszedł do domu bez pukania czy czegokolwiek, a ja szłam za nim. W środku było przytulnie. Chłopak od razu skierował się na górę.
-Ty zostań tu i rozgość się. - powiedział gdy chciałam iść za nim.
Przytaknęłam i skierowałam się do pokoju obok. Usiadłam na czerwonej kanapie i rozglądnęłam się. Pod ścianą znajdywał się malutki telewizorek. Cały wystrój przypominał mi pokój mojej babci. Na stoliku przede mną znajdywała się ramka ze zdjęciem. Rozejrzałam się dookoła czy nikt mi się nie przygląda i niepewnie wzięłam przedmiot. Fotografia przedstawiała szczęśliwą czteroosobową rodzinkę. Tym najmłodszym chłopcem był chyba Niallerek. Usłyszałam kroki na schodach i czym prędzej odłożyłam ramkę na poprzednie miejsce. Nie chcąc być niegrzeczna wstałam i odwróciłam się. Zobaczyłam blondyna i starszą kobiecinkę opierającą się o laskę.
-Cóż to za piękną niewiastę przyprowadziłeś synku. - rzekła kobieta i podeszła do mnie bliżej.
-To jest Kate. - przedstawił mnie chłopak. - Kate proszę poznaj to moja mama. - Wskazał na staruszkę.
-Miło mi poznać pani Horan. - uśmiechnęłam się i pomogłam usiąść na kanapie kobiecie.
-To Kate podarowała mi te dwa tysiące. - rzekł niebieskooki cichutko.
-Masz bardzo wielkie serce. - stwierdziła kobiecinka. - Niestety nie mam nic by móc ci wynagrodzić twoją dobroć. - pani Horan posmutniała.
-Naprawdę nie trzeba. Lubię pomagać ludziom.
-To tak jak Nialluś. Prawda skarbie?
-Tak mamo.
~~~~~~~~~
Cały wieczór spędziliśmy z mamą Niallera. Kobieta była bardzo miła i przyjazna. Cieszyłam się, że podarowałam mu te pieniądze. Chłopak poszedł do toalety, a ja zostałam sama ze starszą panią. -Kto jest na tym zdjęciu? - spytałam ciekawa wskazując palcem na ramkę ze stolika.
Staruszka wzięła ją do ręki i uśmiechnęła się.
-To . - zaczęła wskazując na kobietę po lewej. - Ja kilka lat temu.
-Była pani piękna.
-Dziękuję ci słonko. - wskazała na mężczyznę po prawej stronie fotografii. - To jest mój niestety nie żyjący mąż. - wskazała na dwójkę chłopców na dole zdjęcia. - To Niall i jego brat Greg.
-Gdzie jest Greg?
-W więzieniu.
-Oh. Przykro mi.
-Wiem, że Niall też nie jest święty. - odezwała się, a mnie zamurowało. - Wiem, że jest złodziejem. I wiem, że nie poznaliście się na uczelni. - puściła mi oczko, a ja zarumieniłam się. - Ale mam do ciebie prośbę.
-Jaką?
-Błagam zmień go.
-Obiecuję pani Horan.
Przytuliłam się do staruszki i mimo iż zadanie nie było łatwe byłam gotowa zrobić wszystko by uszczęśliwić tą kobietę.
*.* Jakie to słodkie i epickie. Ooo Boże super super super kocham to kocham i jeśli masz siłę i pomysł to napisz jeszcze 4 część ;))
OdpowiedzUsuńAlee to było piękne!! Popłakałam się ze wzruszenia! To naprawdę cudowne i masz kobieto talent!!!!!!! ♥♥
OdpowiedzUsuń