Kilka słów: Pierwszy raz napisałam coś takiego z Justinem. Za jakiekolwiek błędy przepraszam ale pisałam to bardzo późno. Miłego czytania <3 !
Ostrzeżenia: -------
Wszystko zawarte tu jest wyłącznie moim wymysłem i fikcją literacką.
~~~~~~~~~
Szłam polną dróżką z moim chłopakiem - Justinem. Chłopak miał w dłoni wiklinowy koszyk i machając nim, gwizdał wesoło.
-Wiesz, że cię kocham? - zapytał mnie nagle się zatrzymując.
-Oczywiście. Ja też cie kocham. - delikatnie musnęłam jego usta.
-To dobrze, bo chyba się zgubiliśmy. - uśmiechnął się przepraszająco.
Zaśmiałam się i przytuliłam do niego.
~~~~~~~~~
-No Alice proszę. - słyszałam marudzenie mojej siostry.
-Nie ma mowy Avril. - powiedziałam stanowczo.
-Dobrze. Justin idziesz ze mną? - zwróciła się do mojego chłopaka, który siedział na kanapie.
-Jasne. - chłopak uśmiechnął się do niej.
-W takim razie idzie beze mnie. - prychnęłam i wyszłam z pokoju.
Niech sobie idą do tego głupiego klubu beze mnie.
-Kochanie. - Bieber poszedł za mną. - Jak chcesz to zostanę z Tobą.
-Nie, idź, zabaw się. - uśmiechnęłam się lekko.
-Kocham cię. - pocałował mnie w policzek i pobiegł do Avril.
~~~~~~~~~
Kiedy wyszli, obejrzałam film, weszłam na facebooka i takie tam ale nic nie zajmowało mojej uwagi dłużej niż pięć minut. Stwierdziłam, że do nich dołączę. Ubrałam jakąś świecącą sukienkę i czarne szpilki. Poprawiłam delikatnie urodę i rozczesałam włosy. Zgarnęłam po drodze moją czarną kopertówkę i zamknęłam drzwi. Droga do klubu szybko mi zleciała i nim się obejrzałam byłam w środku. Natychmiast przystąpiłam do wyszukania wzrokiem tej dwójki. Gdy nigdzie ich nie zauważyłam, ruszyłam w stronę toalet. Może rozmawiają gdzieś na uboczu. Dojrzałam w tłumie blond czuprynę.
-Hej Avril. - zawołałam ale natychmiast umilkłam gdy to zobaczyłam.
Moja siostra namiętnie całowała się z Justinem. Chłopak nie wyglądał jakby mu to przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Moje oczy natychmiast się zaszkliły. Wybiegłam natychmiast z klubu. Chciałam pobiec do domu. Gdy byłam na środku jezdni, usłyszałam klakson i zobaczyłam światła.
~~~~~~~~~
Co ja sobie wtedy myślałem? Powinienem pobiec za Alice kiedy wybiegła. Sam nie wiedziałem kiedy zaczął się mój pocałunek z Avril. Teraz siedziałem w szpitalu i czekałem na jakiekolwiek informacje o Alice.
-Pan Bieber? - zapytała mnie jedna z pielęgniarek.
-Tak?
-Lekarz pana szuka. Proszę za mną.
Przytaknąłem i potruchtałem za kobietą.
Pogłaskałem twoje włosy, a ty nagle otworzyłaś oczy. Przekręciłaś głowę w moją stronę i uśmiechnęłaś się lekko.
-Nie mogłabym cię zostawić. Nie po tych wszystkich chwilach spędzonych razem. Kocham cię.
-Ja ciebie też. - odparłem natychmiast i musnąłem twoje usta.
-Wow. - tylko tyle byłaś z siebie w stanie wykrztusić.
-Podoba ci się? - zapytałem, a mój głos odbił się echem.
-Bardzo. - odpowiedziałaś dalej przyglądając się wszystkiemu.
Zaprowadziłem się na środek gdzie była dziura w podłodze. Teraz w tej dziurze była woda, a w niej pływało wesoło kilka kolorowych rybek. Rozłożyliśmy koc i wyciągnęliśmy z koszyka kanapki. Później leżeliśmy na kocu wtuleni w siebie.
-Kocham cię. - powiedziałem.
-Ja ciebie też, Justin. - odparłaś i namiętnie mnie pocałowałaś.
-Pan Bieber? - zapytała mnie jedna z pielęgniarek.
-Tak?
-Lekarz pana szuka. Proszę za mną.
Przytaknąłem i potruchtałem za kobietą.
~~~~~~~~~
-Alice nie zostawiaj mnie. - chlipałem, przytulając jej ciało. - Przepraszam nie chciałem. Pogłaskałem twoje włosy, a ty nagle otworzyłaś oczy. Przekręciłaś głowę w moją stronę i uśmiechnęłaś się lekko.
-Nie mogłabym cię zostawić. Nie po tych wszystkich chwilach spędzonych razem. Kocham cię.
-Ja ciebie też. - odparłem natychmiast i musnąłem twoje usta.
~~~~~~~~~
Kroczyliśmy polną dróżką, trzymając się za ręce. W drugiej dłoni miałem wiklinowy koszyk. Gwizdałem cichutko, przyglądając się jak badawczo przyglądasz się otaczającym nas roślinom. Usłyszałem pluski wody i pociągnąłem cię w tamtą stronę. Przeszliśmy przez krzaki i stanęliśmy na pięknej polance. Na środku niej stał stary pałac, który lekko oświetlało słońce. Byłaś zdziwiona, a ja nie czekając ani chwili zacząłem kroczyć w stronę budynku. Weszliśmy do środka. -Wow. - tylko tyle byłaś z siebie w stanie wykrztusić.
-Podoba ci się? - zapytałem, a mój głos odbił się echem.
-Bardzo. - odpowiedziałaś dalej przyglądając się wszystkiemu.
Zaprowadziłem się na środek gdzie była dziura w podłodze. Teraz w tej dziurze była woda, a w niej pływało wesoło kilka kolorowych rybek. Rozłożyliśmy koc i wyciągnęliśmy z koszyka kanapki. Później leżeliśmy na kocu wtuleni w siebie.
-Kocham cię. - powiedziałem.
-Ja ciebie też, Justin. - odparłaś i namiętnie mnie pocałowałaś.
<33333333
OdpowiedzUsuńJeju, jeju <3333333
Jak to przeczytałam to się wzruszyłam...
COŚ PIĘKNEGO <3
I od razu widać, że ich miłość była szczera, a nie udawana <3333
Boże, kocham tego shota <3333
DZIĘKUJĘ KOCHANA <333333333333
<333333
KOCHAM CIĘ
I TEGO SHOTA TEŻ <3
DZIĘKUJĘ
JESTEŚ TAKA KOCHANA <#
brak mi słów!!!!
OdpowiedzUsuńcudowny shot, naprawdę!!!
myślałam, że Alice się coś stało więc poleciało trochę łez :(
ogólnie to zrobiłam się bardziej wrażliwa na to co czytam :))
<33333333333333333333333333333333333333333333333