Tytuł: Zmieniłaś mnie
Kilka słów: To jest najgorszy prompt jaki napisałam ;_;. Wiem, że musiałaś na niego długo czekać ale nie miałam w ogóle pomysłu na niego. To już ostatnia część z Niall'em i Kate, bo ja już nic więcej z siebie nie wycisnę.
Paring: Nate = Kate + Niall
Ostrzeżenia: ------
Wszystko zawarte tu jest wyłącznie moim wymysłem i fikcją literacką.
~~~~~~~~~
-Dziękuję ci. - powiedziałam.
-Drobiazg. - odpowiedział blondyn, uśmiechając się do mnie.
Siedzieliśmy u mnie w sypialni. Restauracja tylko czekała aż przyjdzie pisemko, dzięki któremu będę mogła ją otworzyć. Z kubkiem gorącej herbaty w ręce, usiadłam koło niego. Upiłam łyk.
-Lubisz jesień? - zapytałam nagle.
Skinął głową.
-Gdy byliśmy mali, rodzice zabierali nas wczesną jesienią na biwak.
Przytaknęłam i wtuliłam się w niego. Niall objął mnie i ucałował w czubek głowy.
-Nie myślałeś by się zmienić?
-W jaki sposób?
-No skończyć z tym wszystkim.
Niebieskooki zaśmiał się i dał mi soczystego buziaka.
-Mógłbyś trochę bardziej romantyczny. - powiedziałam pewnego ranka.
-Nawet nie jesteśmy parą. - zaśmiał się blondyn.
Właściwie miał rację. Spędzaliśmy czas i zachowywaliśmy się jak ktoś w związku ale nie byliśmy w nim oficjalnie. Prychnęłam i wyszłam z kuchni. Jak ja mam go zmienić jak on wie lepiej?
Otworzyłam powoli oczy, przyzwyczajając je do światła. Ujrzałam Niall'a z uśmiechem na ustach.
-Co się stało? - zapytałam, zaspanym głosem.
Blondyn nic nie powiedział tylko wręczył mi wielki bukiet róż. Następnie ucałował mnie w policzek.
-Za co to? - spytałam w lekkim szoku.
-Nie mogę dać ci kwiatów? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Możesz ale nigdy tego nie robiłeś. - szepnęłam.
Chłopak westchnął i usiadł na krawędzi materaca. Wtulił się we mnie.
-Miałaś trochę racji. - powiedział.
-Z czym?
-Nie jestem romantyczny.
Zaśmiałam się.
-Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał Horan i spojrzał w moje oczy.
-Jasne. - odpowiedziałam.
Niall uśmiechnął się i ucałował mnie, tym razem w drugi, policzek.
Przytaknęłam. Siedzieliśmy w mojej kuchni i rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że Niall urodził się w Irlandii, a w wieku 5 lat przeprowadził się do Londynu.
-Harry ma kolegę w Paryżu. - powiedział nagle blondyn i upił łyk herbaty.
-Niall i Kate? - zapytał.
Przytaknęliśmy.
-Jestem Louis. Zapraszam. - przesunął się i wziął ode mnie jedną z walizek.
Gdy zdjęliśmy z siebie płaszcze i buty, usiedliśmy w salonie, a Louis zrobił nam herbatę.
-A więc mieszkasz tu sam? - zapytałam.
-Nie. Mieszkam tu z żoną i córką ale pojechały na urodziny. Powinny za 2 godziny wrócić. - powiedział Lou.
-Dobranoc. - szepnął i cmoknął mnie w usta.
-Dobranoc.
-Który ci się najbardziej podoba? - zapytał Horan, widząc moje świecące się oczy.
-Wszystkie są bardzo ładne.
Poczułam, że coś ociera się o moją nogę więc spojrzałam w dół. Był to mały szary kotek. Spojrzał na mnie swoimi żółtymi ślepiami.
-Jaki słodziak. - powiedziałam pod nosem.
Schyliłam się i wzięłam kociaka na ręce.
-Ładny prawda? - zapytałam Niall'a.
-Zabieraj ode mnie tego sierściucha. - warknął blondyn.
Prychnęłam i pogłaskałam zwierzaka. Był taki puchaty. Kocina zaczęła mruczeć. Niebieskooki prychnął.
Przewróciłam oczyma i nalałam Mary wodę. Zabrałam z Paryża tą słodką kotkę. We Francji było wspaniale ale nie możemy zostać tam na zawsze.
-Ten pchlarz ma imię.
-Jakie? Nosiciel pcheł? - zaśmiał się Horan.
-Po pierwsze to jest ona, a po drugie ma na imię Mary. - odpowiedziałam.
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu i pobiegłam po niego.
-Halo?
-Cześć Kate! Tu Lee!. - wykrzyknął ktoś po drugiej stronie.
-Przepraszam ale nic mi to nie mówi.
-Chodziłyśmy razem na studia. Byłam twoją współlokatorką.
-Leigh - Anne Pinnoc?
-Tak!
Leigh była moją jedyną przyjaciółką. Poznałyśmy się na studiach. Miałyśmy razem pokój. Zawsze będę pamiętać ten dzień.
-Halo jesteś tam? - zapytała mnie przyjaciółka.
-Mhm. - mruknęłam.
-Jestem w Londynie i pomyślałam żebyś do mnie wpadła.
-Jasne o której?
-Jak chcesz to teraz.
Pożegnałam się z Lee i odłożyłam telefon na stół. Wróciłam do sypialni i otworzyłam szafę. Szukałam jakiś wygodnych ubrań.
-Gdzie się tak szykujesz? - zapytał Horan, siadając na łóżku.
-Przyjaciółka przyjechała i idę się z nią spotkać.
-Ale nie idziecie do jakiegoś klubu prawda? - zapytał chłopak, dziwnie zmartwionym tonem.
Spojrzałam na niego, a on spuścił wzrok.
-Nie. Będziemy siedzieć u niej może obejrzymy jakiś film.
-Ale wrócisz na noc? - brzmiał jak małe dziecko.
-Tak.
-Na co ci ja? - warknął.
-Dzieci się ucieszą jak do nich przyjedziesz i im poczytasz. - uśmiechnęłam się.
-Przecież idziesz tam z przyjaciółką.
-No tak ale Leigh chętnie cię pozna.
Chłopak westchnął.
-Przestań! - usłyszałam krzyk jakiejś dziewczynki.
Od razu pobiegłam na drugie piętro. Na środku korytarza siedział Horan z jakąś dziewczynką i ją łaskotał. Dziecko krzyczało przez śmiech by dał jej spokój.
-Nie ma mowy Emily! - odkrzyknął chłopak, uśmiechając się.
Miło było to oglądać. Odchrząknęłam by zwrócić na siebie uwagę tej dwójki. Spojrzeli na mnie, a dziewczynka schowała twarz w ramionach blondyna.
-Hej Kate. - powiedział niebieskooki z szerokim uśmiechem.
-Cześć Niall. Szukałam cię.
-Przepraszam ale spotkałem Emily i zacząłem się z nią bawić.
Przytaknęłam i podeszłam do nich. Pogłaskałam dziecko po pleckach, a ono się na mnie spojrzało.
-Hej jestem Kate. - wyciągnęłam w stronę małej rękę.
-Mam na imię Emily. - niepewnie ujęła moją dłoń.
-Emily! - usłyszeliśmy z końca korytarza.
Podeszła do nas jedna z opiekunek. Pożegnaliśmy się z dziewczynką i mieliśmy zejść na dół do Leigh ale Horan podbiegł nagle do opiekunki. Porozmawiał z nią chwilkę i przybiegł radosny.
-Z czego się tak cieszysz? - zapytałam.
-Mogę przychodzić codziennie do Emily! - wykrzyknął radośnie.
-Dziękuję. - powiedział nagle Niall.
-Za co?
-Zmieniłaś mnie. - odparł i mnie pocałował.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niego. Cmoknął mnie w czubek głowy.
-Mam do ciebie pytanie Kate.
-Jakie?
Horan odkleił się ode mnie i uklęknął.
-Wyjdziesz za mnie? - zapytał, wyciągając z kieszeni pierścionek.
-Oczywiście! - krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję, a ludzie zaczęli klaskać.
-Co tam u braciszka? - zapytała, kładąc rączkę na moim ogromnym brzuchu.
-Chyba śpi. - odpowiedziałam, a na moje kolana wskoczyła Mary.
Mieliśmy Emily ale chcieliśmy mieć tez typowo nasze dziecko. Z kuchni wyszedł mój mąż z popcornem i usiadł koło nas.
-To co oglądamy? - zapytał kładąc miskę na stole.
-Tak! - wykrzyknęła dziewczynka.
Blondyn sięgnął po pilot i włączył "Uniwersytet Potworów". Byliśmy jedną, szczęśliwą rodziną.
-No skończyć z tym wszystkim.
Niebieskooki zaśmiał się i dał mi soczystego buziaka.
~~~~~~~~~
Czułam się zobowiązana do tego by zmienić Niall'a. Sądziłam, że malutkimi kroczkami nam się uda. Problemem było to, że nie miałam pojęcia od czego zacząć. -Mógłbyś trochę bardziej romantyczny. - powiedziałam pewnego ranka.
-Nawet nie jesteśmy parą. - zaśmiał się blondyn.
Właściwie miał rację. Spędzaliśmy czas i zachowywaliśmy się jak ktoś w związku ale nie byliśmy w nim oficjalnie. Prychnęłam i wyszłam z kuchni. Jak ja mam go zmienić jak on wie lepiej?
~~~~~~~~~
-Kate obudź się. - usłyszałam przez sen. Otworzyłam powoli oczy, przyzwyczajając je do światła. Ujrzałam Niall'a z uśmiechem na ustach.
-Co się stało? - zapytałam, zaspanym głosem.
Blondyn nic nie powiedział tylko wręczył mi wielki bukiet róż. Następnie ucałował mnie w policzek.
-Za co to? - spytałam w lekkim szoku.
-Nie mogę dać ci kwiatów? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Możesz ale nigdy tego nie robiłeś. - szepnęłam.
Chłopak westchnął i usiadł na krawędzi materaca. Wtulił się we mnie.
-Miałaś trochę racji. - powiedział.
-Z czym?
-Nie jestem romantyczny.
Zaśmiałam się.
-Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał Horan i spojrzał w moje oczy.
-Jasne. - odpowiedziałam.
Niall uśmiechnął się i ucałował mnie, tym razem w drugi, policzek.
~~~~~~~~~
-Naprawdę zawsze chciałaś pojechać do Paryża? - zapytał mnie mój chłopak. Przytaknęłam. Siedzieliśmy w mojej kuchni i rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że Niall urodził się w Irlandii, a w wieku 5 lat przeprowadził się do Londynu.
-Harry ma kolegę w Paryżu. - powiedział nagle blondyn i upił łyk herbaty.
~~~~~~~~~
Staliśmy z Horan'em przed białymi drzwiami. Nadal nie mogłam uwierzyć, że chłopak zabrał mnie do Paryża. Mieliśmy się zatrzymać u kolegi Harry'ego. Otworzył nam brunet z niebieskimi tęczówkami. -Niall i Kate? - zapytał.
Przytaknęliśmy.
-Jestem Louis. Zapraszam. - przesunął się i wziął ode mnie jedną z walizek.
Gdy zdjęliśmy z siebie płaszcze i buty, usiedliśmy w salonie, a Louis zrobił nam herbatę.
-A więc mieszkasz tu sam? - zapytałam.
-Nie. Mieszkam tu z żoną i córką ale pojechały na urodziny. Powinny za 2 godziny wrócić. - powiedział Lou.
~~~~~~~~~
Poszłam na górę do pokoju gościnnego, w którym mieliśmy spać. Byłam padnięta i nie chciałam przeszkadzać Eleanor, żonie chłopaka, w położeniu ich córki. Niall został na dole pomóc gospodarzowi posprzątać. Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Po niedługiej chwili drzwi otworzyły się i do pokoju wkroczył mój chłopak. Słyszałam jak wiesza ubrania na krześle. Wskoczył na łóżko i od razu mnie przytulił. -Dobranoc. - szepnął i cmoknął mnie w usta.
-Dobranoc.
~~~~~~~~~
Szłam z moim chłopakiem za rękę jedną z paryskich uliczek. Byliśmy w tym pięknym mieście już 2 tydzień. Poszliśmy na targ antykami. Niektóre były naprawdę piękne. Naszyjniki, kolczyki, wazony. Było tego pełno. Moją uwagę w szczególności przykuł naszyjnik z błękitnym kamieniem. Błękit ten przypominał mi oczy blondyna. -Który ci się najbardziej podoba? - zapytał Horan, widząc moje świecące się oczy.
-Wszystkie są bardzo ładne.
Poczułam, że coś ociera się o moją nogę więc spojrzałam w dół. Był to mały szary kotek. Spojrzał na mnie swoimi żółtymi ślepiami.
-Jaki słodziak. - powiedziałam pod nosem.
Schyliłam się i wzięłam kociaka na ręce.
-Ładny prawda? - zapytałam Niall'a.
-Zabieraj ode mnie tego sierściucha. - warknął blondyn.
Prychnęłam i pogłaskałam zwierzaka. Był taki puchaty. Kocina zaczęła mruczeć. Niebieskooki prychnął.
~~~~~~~~~
-Na co ci ten pchlarz? - zapytał Niall. Przewróciłam oczyma i nalałam Mary wodę. Zabrałam z Paryża tą słodką kotkę. We Francji było wspaniale ale nie możemy zostać tam na zawsze.
-Ten pchlarz ma imię.
-Jakie? Nosiciel pcheł? - zaśmiał się Horan.
-Po pierwsze to jest ona, a po drugie ma na imię Mary. - odpowiedziałam.
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu i pobiegłam po niego.
-Halo?
-Cześć Kate! Tu Lee!. - wykrzyknął ktoś po drugiej stronie.
-Przepraszam ale nic mi to nie mówi.
-Chodziłyśmy razem na studia. Byłam twoją współlokatorką.
-Leigh - Anne Pinnoc?
-Tak!
Leigh była moją jedyną przyjaciółką. Poznałyśmy się na studiach. Miałyśmy razem pokój. Zawsze będę pamiętać ten dzień.
-Halo jesteś tam? - zapytała mnie przyjaciółka.
-Mhm. - mruknęłam.
-Jestem w Londynie i pomyślałam żebyś do mnie wpadła.
-Jasne o której?
-Jak chcesz to teraz.
Pożegnałam się z Lee i odłożyłam telefon na stół. Wróciłam do sypialni i otworzyłam szafę. Szukałam jakiś wygodnych ubrań.
-Gdzie się tak szykujesz? - zapytał Horan, siadając na łóżku.
-Przyjaciółka przyjechała i idę się z nią spotkać.
-Ale nie idziecie do jakiegoś klubu prawda? - zapytał chłopak, dziwnie zmartwionym tonem.
Spojrzałam na niego, a on spuścił wzrok.
-Nie. Będziemy siedzieć u niej może obejrzymy jakiś film.
-Ale wrócisz na noc? - brzmiał jak małe dziecko.
-Tak.
~~~~~~~~~
Miło było poprzypominać sobie stare dobre czasy z Leigh. Gdy wróciłam było już po 22. Zamknęłam drzwi na klucz i zdjęłam płaszcz. Zdjęłam także buty i skierowałam się do sypialni. Ujrzałam tam Niall'a spadającego z łóżka przez Mary. Zaśmiałam się na ten widok. Przesunęłam trochę kota i chłopaka by nie spadł. Wzięłam jakiś koc i go przykryłam. Cmoknęłam go w policzek i poszłam przebrać się w piżamkę.
~~~~~~~~~
-No Niall proszę. - błagałam chłopaka od dobrej godziny. -Na co ci ja? - warknął.
-Dzieci się ucieszą jak do nich przyjedziesz i im poczytasz. - uśmiechnęłam się.
-Przecież idziesz tam z przyjaciółką.
-No tak ale Leigh chętnie cię pozna.
Chłopak westchnął.
~~~~~~~~~
Staliśmy we trójkę przed sierocińcem. Ja, Lee i Niall, który po długich namowach w końcu się zgodził. Weszliśmy do budynku i Leigh poszła powiadomić o naszym przybyciu pracowników placówki. Moja przyjaciółka pokazała nam ręką, że mamy podejść. Złapałam chłopaka za rękę i poszliśmy do dziewczyny.
~~~~~~~~~
Dzieci były bardzo urocze i grzeczne. Przeczytałam im "Alladyna", "Śpiącą Królewnę" i "101 dalmatyńczyków". Obecnie szłam przez korytarz i szukałam Niall'a. Miał być w pokoju obok ale tam go nie znalazłam. Chyba zajrzałam już do każdego pokoju na tym piętrze. -Przestań! - usłyszałam krzyk jakiejś dziewczynki.
Od razu pobiegłam na drugie piętro. Na środku korytarza siedział Horan z jakąś dziewczynką i ją łaskotał. Dziecko krzyczało przez śmiech by dał jej spokój.
-Nie ma mowy Emily! - odkrzyknął chłopak, uśmiechając się.
Miło było to oglądać. Odchrząknęłam by zwrócić na siebie uwagę tej dwójki. Spojrzeli na mnie, a dziewczynka schowała twarz w ramionach blondyna.
-Hej Kate. - powiedział niebieskooki z szerokim uśmiechem.
-Cześć Niall. Szukałam cię.
-Przepraszam ale spotkałem Emily i zacząłem się z nią bawić.
Przytaknęłam i podeszłam do nich. Pogłaskałam dziecko po pleckach, a ono się na mnie spojrzało.
-Hej jestem Kate. - wyciągnęłam w stronę małej rękę.
-Mam na imię Emily. - niepewnie ujęła moją dłoń.
-Emily! - usłyszeliśmy z końca korytarza.
Podeszła do nas jedna z opiekunek. Pożegnaliśmy się z dziewczynką i mieliśmy zejść na dół do Leigh ale Horan podbiegł nagle do opiekunki. Porozmawiał z nią chwilkę i przybiegł radosny.
-Z czego się tak cieszysz? - zapytałam.
-Mogę przychodzić codziennie do Emily! - wykrzyknął radośnie.
~~~~~~~~~
Staliśmy na tarasie widokowym wieży Eiffla. Minął już rok od kiedy byliśmy tu ostatni raz. -Dziękuję. - powiedział nagle Niall.
-Za co?
-Zmieniłaś mnie. - odparł i mnie pocałował.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niego. Cmoknął mnie w czubek głowy.
-Mam do ciebie pytanie Kate.
-Jakie?
Horan odkleił się ode mnie i uklęknął.
-Wyjdziesz za mnie? - zapytał, wyciągając z kieszeni pierścionek.
-Oczywiście! - krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję, a ludzie zaczęli klaskać.
~~~~~~~~~
Zostałam żoną Niall'a. Nadal dziwnie się z tym czułam mimo iż minął już rok. Usiadłam na kanapie, a Emily obok mnie. Tak bardzo pokochaliśmy tą dziewczynkę, że postanowiliśmy ją adoptować. -Co tam u braciszka? - zapytała, kładąc rączkę na moim ogromnym brzuchu.
-Chyba śpi. - odpowiedziałam, a na moje kolana wskoczyła Mary.
Mieliśmy Emily ale chcieliśmy mieć tez typowo nasze dziecko. Z kuchni wyszedł mój mąż z popcornem i usiadł koło nas.
-To co oglądamy? - zapytał kładąc miskę na stole.
-Tak! - wykrzyknęła dziewczynka.
Blondyn sięgnął po pilot i włączył "Uniwersytet Potworów". Byliśmy jedną, szczęśliwą rodziną.
;_; To jest cudowne, piękne wspaniałe, idealne!! To w jaki sposób to opisałaś... Zabrakło mi słów.... To jest najlepsze rzecz, która spotkała mnie dzisiejszego dnia. Jesteś kochana i dziękuję, że mimo tego wszystkiego napisałaś tą część. Kocham twoje opowiadania, shoty i ciebie! <333
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję. Przepraszam za łzy, ale to wzruszenie... ;_; <3
to było cudowne!!! bardzo się na tym wzruszyłam! <333 takie emocjonalne to bardzo było, łzy wzruszenia.
OdpowiedzUsuńzawsze morda mi się cieszy jak są dzieci. Dzieci w shotach i opowiadaniach są takie wzruszające ;_;
naprawdę pięknie wszystko zostało opisane! <33
kocham to! <33333