Kilka słów: Końcówkę zepsułam ;_;. Ogólnie podoba mi się do połowy. Wyszedł ten shot taki jakiś nijaki.No cóż. Miłego czytania <3 !
Połączenie: Miranda | Zayn
Ostrzeżenia: przekleństwa Nie chcesz. Nie czytaj!
Wszystko zawarte tu jest wyłącznie moim wymysłem i fikcją literacką.
~~~~~~~~~
-Harry muszę? - zapytałem, znudzonym tonem. -Proszę, dzisiaj są moje urodziny. - zaskomlał Loczek. - Reszta chłopaków też będzie!
Harry stał w progu i namawiał mnie na "wycieczkę" do klubu. Nie przepadałem za takimi miejscówkami ale Styles, ten rasowy imprezowicz, tam chciał świętować swoje dziewiętnaste urodziny. Był jeszcze młody i chciał się wyszaleć.
-Zayne proszę. - powiedział i zrobił oczy jak kot ze Shreka.
-No dobra. Zgadzam się. - mruknąłem.
-Hura! - wykrzyknął chłopak.
Wyskoczył na klatkę i zaczął tańczyć taniec radości. Wyglądało to tak jakby oblazły go czerwone mrówki i próbował je odgonić.
~~~~~~~~~
-Udało ci się wyciągnąć Zayna? - krzyknął Niall do Harry'ego. -Tak wam tylko przypomnę, że tu jestem i wszystko słyszę. - powiedziałem, wymachując rękoma.
-Nie było łatwo ale w końcu jestem Harry Edward Styles. - odpowiedział Loczek, nie zwracając na mnie uwagi.
Zrezygnowany, opuściłem ręce i poczułem jak ktoś poklepuje mnie po ramieniu.
-Nie przejmuj się nimi. - szepnął mi Liam.
~~~~~~~~~
Siedzieliśmy w jakieś loży na krwistoczerwonej kanapie. Popijałem jakiegoś kolorowego drinka, którego przyniósł mi Louis. Po chwili pomieszczenie się rozświetliło. Zobaczyłem coś w rodzaju sceny z kilkoma rurami. O nie! To chyba nie jest to o czym ja myślę. -Harry. - warknąłem gdy na podwyższenie weszło piątka skąpo ubranych dziewczyn. - Nie wspominałeś, że to klub ze striptizem.
-Naprawdę? - Loczek zaśmiał się.
- Ups musiałem zapomnieć. - zasłonił usta dłonią.
Prychnąłem. Co za debil z tego Stylesa. Był dla mnie jak brat lecz czasem miałem ochotę przypierdolić mu deską do prasowania. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie poprosić którejś z tych dziewczyn by zgwałciły mojego zielonookiego przyjaciela ale przypomniały mi się jego dawne słowa "jak kobieta gwałci mężczyznę to nie jest gwałt tylko dziki sex" i zrezygnowałem z tego pomysłu. Z głośników zaczęło grać "Can't Be Tamed" - Miley Cyrus. Scena została rozświetlona przez kilka reflektorów. Lepiej wszystko widziałem. Każda z dziewczyn ubrana była w strój policjantki. Zdjęły kapelusze i odrzuciły je na bok. Zarzuciły włosami. Z bitem zaczęły ocierać się biodrami o rurę, odchylając przy tym głowę w tył. Zarzuciły jedną nogę na obiekt przed nimi i odchyliły w tył całe ciało, odpinając kilka guziczków koszuli. Zdjęły ją, a ja poczułem że moje bokserki z minuty na minutę robią się coraz bardziej ciasne. Leżeć mi tam na dole!
-Nie napalaj się i tak nie poruchasz. - zaśmiał się Harry, który siedział koło mnie.
~~~~~~~~
Obudziłem się w wannie. Rozejrzałem się dookoła. To zdecydowanie była łazienka Louisa. Wszędzie walały się ubrania i inne rzeczy. Podniosłem się i poczułem ogromny ból rozsadzający mi czaszkę. Witaj panie kacyk dawno się nie widzieliśmy no nie? Trzymając się za głowę powoli wychodziłem z pomieszczenia. Nie wiem jak to się stało al po przejściu kilku metrów leżałem na ziemi. -Uważaj jak łazisz. - usłyszałem zaspany głos Nialla.
Odwróciłem się i ujrzałem jak blondyn wierci się na dywanie i ponownie zasypia. Wczoraj musieliśmy być bardzo ale to bardzo najebani. Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem z zamrażarki worek z lodem. Przyłożyłem go do czoła. Usiadłem na krześle, rozmyślając co się wczoraj wydarzyło. Pamiętam, że Harry zaciągnął mnie do klubu go-go, trochę wypiłem, tańczyły jakieś dziewczyny i napaliłem się na jedną z nich. Film urwał mi się na momencie kiedy Louis zaczął tańczyć na rurze i wykrzykiwać na cały klub że ma lepszy tyłek od każdej tańczącej tam dziewczyny. Usłyszałem kroki i do kuchni wkroczył Liam.
-Powiem ci coś bardzo ważnego Zayn. - zaczął.
-Co takiego?
-Alkohol jest jak Polsat.
-Czyli?
-Urywa film w najlepszym momencie.
~~~~~~~~~
Kto by pomyślał, że te jedne urodziny odmienią moje życie. Wszystko zaczęło się spokojnie. Przekonałem się do klubów ze striptizem i chodziłem tam ze Stylesem co jakiś czas. Nadal w mojej głowie siedziała jedna z dziewcząt ale nie było to tylko pożądanie. Chciałem się nią zaopiekować, porozmawiać, cokolwiek. Czyżbym się w niej zakochał? Później chodziłem tam sam. Najpierw raz w tygodniu, potem co dwa dni, a skończyło się na tym iż chodziłem tam codziennie. Barman i kilka tancerek znało moje imię.
~~~~~~~~~
-Ty jesteś Zayn? - zapytała mnie niebieskooka blondynka. -Tak, to ja. Mogę w czymś pomóc?
-Chodź ze mną. - nakazała.
Niepewnie wstałem i poszedłem za dziewczyną wgłąb klubu. Przeszliśmy przez jakieś drzwi i znaleźliśmy się w przestronnej szatni. Były tam kolejne 3 laski. Blondynka ominęła mnie i stanęła koło koleżanek.
-To jest Zayn, o którym tak wiele słyszeliśmy. - powiedziała blondyna. - Ja jestem Perrie. - położyła dłoń na piersi. - To Jade i Jesy. - wskazała na 2 dziewczyny po swojej lewej stronie. - A to Leigh-Anne. - pokazała na dziewczynę po prawej.
~~~~~~~~~
Jesy, Jade, Perrie i Leigh-Anne okazały się dobrymi koleżankami mojej wybranki - Mirandy. Namawiały mnie bym do niej podszedł i zagadał. Mimo iż miałem co do tego mieszane uczucia postanowiłem im zaufać. Gdy zobaczyłem, że stoi sama przy oknie, paląc papierosa postanowiłem spróbować. -Hej, jestem Zayn. - powiedziałem na jednym oddechu, podchodząc do dziewczyny.
Laska zmierzyła mnie wzrokiem i dmuchnęła mi dymem papierosowym prosto w twarz.
-Wybacz kochany ale się pomyliłeś. Burdel jest po drugiej stronie ulicy. - odparła, zgasiła peta i odeszła.
~~~~~~~~~
Tamta porażka lekko mnie załamała ale dziewczyny już zdążyły obmyślić nowy plan. -Zayn? - zapytała mnie Pezz, udając niedowierzanie.
Wymyśliły, że wyciągną Mirandę do klubu i "przez przypadek" na siebie wpadniemy.
-Hej. - uśmiechnąłem się promiennie.
-Cóż za spotkanie! - wykrzyknęła Jesy, szturchając Mirandę.
-To my pójdziemy do drinki, a wy chwilkę pogadajcie. - rzekła Jess, ciągnąc za rękę Perrie.
~~~~~~~~~
Obudziłem się nagi w czyimś łóżku. W powietrzu unosił się zapach kobiecych perfum. Próbowałem przypomnieć sobie cokolwiek z wczorajszej nocy. Niestety nadaremno. Nagle do pokoju weszła Miranda. Jedynym materiałem okrywającym jej ciało był śnieżnobiały ręcznik. -Stało się coś? - zapytała posyłając spojrzenie w moją stronę.
-Co się wczoraj działo?
Dziewczyna uśmiechnęła się i przysiadła koło mnie na łóżku.
-Jesteś bardzo dobry w łóżku. Na początku nie mogłeś się wyluzować ale jedna tabletka załatwiła sprawę.
Przyglądałem się jej z szeroko otwartymi oczyma. Miranda jakby nigdy nic, podeszła do komody i wyjęła z niej czerwony stanik.
-Zapniesz? - podeszła do mnie.
Bez słowa zapiąłem jej biustonosz, a ona w ramach podziękowania cmoknęła mnie w policzek.
-Dam ci szansę. Jutro, punkt 14 przyjdź po mnie. - powiedziała i wyszła.
~~~~~~~~~
Przeczesałem jeszcze raz dłonią włosy nim wyszedłem z mojego domu. Po drodze jeszcze podszedłem do kwiaciarni by jak najlepiej wypaść w oczach Mirandy. W końcu to nasza pierwsza randka.
~~~~~~~~~
-Przestań! - krzyczała Miranda, śmiejąc się wniebogłosy. -Nie. - powiedziałem, dalej łaskocząc moją dziewczynę.
Tak dobrze słyszeliście moją dziewczynę.
-No dobrze tylko stanik.
Przestałem i mocno ją przytuliłem. Nareszcie udało mi się ją namówić by zdejmowała tylko górną część garderoby choć najlepiej by było gdyby skończyła z tą pracą.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też Zayne. - odparła Miranda i pocałowała mnie by przypieczętować swoją obietnicę.
O żesz w mordę!!
OdpowiedzUsuńZatkało mnie...
Serio mnie zatkało...
To było niesamowite!!
Nic dodać, nic ująć!
Brak mi słów żeby to opisać <333
Nic nie zepsułaś, nawet tak nie mów. Jest świetnie!
Kocham to i ciebie też!!!! <333
Ciekawie. Super ci to wyszło! <3
OdpowiedzUsuń