Kilka słów: Dałaś mi taki wspaniały pomysł, a ja go tak bestialsko zepsułam. Jeszcze jakby tego było mało tak zawzięcie pisałam tego prompt'a, że złamałam sobie paznokieć :(. Trochę wkręciłam tu rzeczy nadprzyrodzonych ale mam nadzieję, że i tak ci się chociaż trochę spodoba :).
Połączenie: Jodie | Louis
Ostrzeżenia: przekleństwa, wzmianka o samobójstwie Nie chcesz, nie czytaj!
Wszystko zawarte tu jest wyłącznie moim wymysłem i fikcją literacką.
~~~~~~~~~
-Już możesz spierdalać. - powiedziałem do nagiej dziewczyny leżącej w łóżku. -Słucham?
-Tam są drzwi. - wskazałem na nie ręką.
Brunetka prychnęła, wstała i zaczęła zbierać ubrania z podłogi. Ubrała się i otworzyła drzwi.
-Kobieciarz. - mruknęła.
-Na korytarzu jest lista zażaleń możesz się wpisać, a teraz do niewidzenia Jade. - pomachałem jej.
Dziewczyna machnęła włosami i wyszła, trzaskając. Kolejna noc, kolejna laska.
~~~~~~~~~
-Louis do kurwy nędzy gdzie ty się podziewasz?! - usłyszałem w słuchawce podenerwowany głos Harry'ego. -No już idę. Nie sraj. - mruknąłem.
Rozłączyłem się z przyjacielem i przeszedłem przez drzwi naszej uczelni.
-Człowieku ile trzeba na ciebie czekać?! Czemu nie była cię na pierwszej lekcji?! - od razu doszedł do mnie podenerwowany głos Loczka.
-Zaspałem. Masz jeszcze jakiś pytania?
-Tak, a mianowicie jedno. Jak ci poszło z tą dziewczyną z wczoraj?
Przyjrzałem się twarzy Stylesa. W jego zielonych oczach dostrzegłem prawdziwą ekscytację i ciekawość. Czyżby on nic nie wyhaczył?
-Powiem ci ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Odpowiesz mi na jedno pytanie.
-Okej.
-Z kim ty spędziłeś wczorajszą noc?
-Em...no wiesz....em.....tak jakoś wyszło, że z nikim. - uśmiechnął się przepraszająco.
-To wiele wyjaśnia. Więc co chcesz wiedzieć?
~~~~~~~~~
-Ja pierdole, możecie lizać się gdzieś indziej? - krzyknąłem gdy w kuchni ujrzałem mojego współlokatora ze swoją dziewczyną. -Nie spinaj dupy! - wykrzyknęła Perrie.
-Idziesz dzisiaj ze mną do klubu? - zwróciłem się do Zayna.
-Wiesz dzisiaj mam pojechać do rodziców Pezz. Może zadzwoń do Loczka. - odparł chłopak, a dziewczyna cmoknęła go w policzek.
-Jedzie z mamą do cioci, będzie dopiero za dwa dni. - westchnąłem.
Chyba znów będę siedział sam póki czegoś nie znajdę.
~~~~~~~~~
Piłem już kolejnego z kolei drinka. Miałem mocną głowę i nic mi nie groziło. Rozejrzałem się po klubie. Żadnej fajnej dupeczki. Przetarłem ręką twarz. Postanowiłem dłużej nie tkwić tu bezczynnie, dopiłem swojego drinka i czym prędzej wyszedłem. Skierowałem się w stronę parku. Chyba znów będę gnił przed tv. Usiadłem na pobliskiej ławce. Sięgnąłem do telefonu. Sam nie wiem po co i tak nie miałem do kogo zadzwonić. Włączyłem jakąś głupią gierkę gdy poczułem coś ocierającego się o moją nogę. Zdziwiony spojrzałem w dół i ujrzałem niewielkiego kundelka. -Cześć mały. - powiedziałem i podrapałem go za uchem.
-Neki! Neki! - usłyszałem.
Po chwili przede mną pojawiła się Jodie. Chodziłem z tą dziewczyną na matmę i chemię.
-Cześć. - przywitałem się. - To twój pies?
-Mhm. - mruknęła nawet nie patrząc mi w oczy.
Może ten wieczór nie będzie taki zły.
~~~~~~~~~
-Mogę wejść?Staliśmy przed drzwiami Jodie.
-Skoro chcesz. - odpowiedziała i otworzyła je.
Zdjąłem buty i skierowałem się do pokoju brunetki. Była ładny. Ściany były pomalowane na jasny fiolet, a na jasnych panelach był dywan o różnych odcieniach fioletu.
-Mogę pójść się przebrać? - spytała się mnie dziewczyna.
Przytaknąłem i usiadłem na łóżku. Ona wyszła, a ja zastanawiałem się jak to rozegrać. Poprawiłem się na swoim miejscu i poczułem coś boleśnie wbijającego mi się w udo. Warknęłam i odsunąłem się trochę. Coś wyraźnie było pod pościelą. Czym prędzej odrzuciłem kołdrę i zobaczyłem mały notesik. Sięgnąłem po niego i otworzyłem.
Pamiętnik Jodie Marshall
Zaciekawiony przeglądałem kolejne strony. Nie był to typowy pamiętnik jakie widziałem.Strony były ponumerowane i do każdej osoby lub tematu były odnośniki. Przekartkowywałem pamiętnik dalej.
Zayn Malik - Jeden z przyjaciół Louisa Tomlinsona (str. 15). Ma dziewczynę Perrie Edwards (str. 4). Chodzę z nim na geografię. Jest całkiem miły choć pyskaty.
Zdziwiłem się gdy ujrzałem własne nazwisko. Szybko wyszukałem stronę 15 i zdziwiłem się gdy ujrzałem serca dookoła mojego imienia i nazwiska.
Louis Tomlinson - Jeden z najprzystojniejszych chłopców jaki chodzą po Ziemi. Ma wspaniałe niebieksie oczy niczym słoneczne niebo. Jego śmiech jest uroczy. Chodzę z nim na matematykę i chemię. Do dziś będę pamiętać jak kiedyś pożyczył ode mnie długopis. Szkoda tylko, że na mnie nie spojrzy. Jest bardzo atrakcyjny i pociągający.
Usłyszałem trzask drzwiami co znaczyło, że dziewczyna się już przebrała. Odłożyłem notesik na poprzednie miejsce i przykryłem kołdrą.
-Dzięki, że poczekałeś. - weszła do pokoju Jodie.
-A więc jestem atrakcyjny i pociągający? - zapytałem z uśmiechem.
Dziewczyna zarumieniła się i spuściła wzrok na podłogę.
~~~~~~~~~
-Dlaczego zatruwasz swój organizm? - usłyszałem za sobą. Odwróciłem się i ujrzałem moją dziewczynę Jodie. Wyglądała na zmartwioną.
-Masz z tym jakiś problem? - odparłem kpiąco.
-Martwię się o ciebie. - podeszła kilka kroków.
Westchnąłem. Tamtego dnia coś mi odbiło i postanowiłem się spytać brunetkę czy zostanie moją dziewczyną. Położyła dłonie na moich łopatkach.
-Lou kochasz mnie prawda? - zapytała.
-Tak, tak. - burknąłem.
Jodie westchnęła i odeszła.
~~~~~~~~~
-LOUIS DZWOŃ PO KARETKĘ! - usłyszałem okropny krzyk. Pobiegłem do łazienki i ujrzałem Zayna. W ramionach trzymał Jodie i dociskał ręcznik do jej nadgarstka.
-Stało się coś? - zapytałem.
-Dzwoń na karetkę. - szepnął Mulat.
Niechętnie zadzwoniłem po pogotowie.
~~~~~~~~~
-Zadzwonię jak się obudzi. - powiedział Zayn i wybiegł z domu razem z ratownikami. -W takim razie, mam nadzieję, że nigdy nie zadzwonisz. - mruknąłem sam do siebie.
Na co mi była ta dziewczyna? Same z nią problemy.
-Lou ty mnie kochasz prawda? - siedziałem w kuchni i naśladowałem piskliwy głosik Jodie. - A pieprzyć to.
Ubrałem kurtkę i wyszedłem z domu. Chyba nie było to dla nikogo zaskoczeniem gdy skierowałem się do klubu. Kilka drinków i świat stał się weselszy.
~~~~~~~~~
Głowa pulsowała mi niemiłosiernie. Próbowałem przypomnieć sobie coś z wczorajszego dnia. Jodie chciała się zabić, poszedłem do klubu. Pamiętałem jakąś blondynkę. Pewno był to szybki numerek w toalecie. Spojrzałem na zegarek. Była 12. -Kutas. - usłyszałem za sobą.
Odwróciłem głowę i ujrzałem Zayna, który ze wściekłością się we mnie wpatrywał.
-Słucham?
-Louisie Williamie Tomlinsonie jesteś największym kutasem jakiego znam. - powiedział dziwnie spokojnie.
-Mogę wiedzieć co ty odpierdalasz?
-Twoja dziewczyna chciała popełnić samobójstwo przez ciebie, a ty przeruchałeś się z jakąś pustą blondi. Brzydzę się tobą.
-Nie dramatyzuj.
-Jodie żyje. Wybudziła się wczoraj ale oczywiście ty nic o tym nie wiedziałeś, bo byłeś zbyt zajęty ruchaniem kolejnej zdobyczy! - ostatnie zdanie wykrzyczał.
-Nie krzycz, głowa mnie boli. - ofuknąłem go.
Malik nic nie odpowiedział tylko wyszedł.
~~~~~~~~~
Kroczyłem przez szpitalny korytarz z kwiatami. Sam nie wiem po co je kupiłem. Wszedłem do sali numer 22. -Dzień dobry. - przywitałem się.
-Louis co ty tu robisz? - dziewczyna była w szoku.
-To nie ma sensu.
-Ale co?
-My. Nie kocham ciebie. Nie zależy mi na tobie. Dla mnie możesz umrzeć i z chęcią ci pomogę. Możesz płakać, krzyczeć, możesz robić wszystko. Nie podobasz mi się. Nigdy cię nie kochałem i nigdy cię nie pokocham. I już nigdy mnie nie zobaczysz. - skończyłem swoją przemowę i odłożyłem kwiaty na szafce nocnej.
Wybiegłem ze szpitala. Każdy inny człowiek nie powiedział by czegoś takiego ale ja nie byłem człowiekiem. Moje oczy na chwilę zmieniły kolor z niebieskiego na czerwony jednak szybko wróciły do poprzedniego stanu. Nie przypominałem człowieka ani trochę.
Ożesz ty kurewska jak to moja popierdolona kuzynka mówi :) To było genialne, genialne, genialne epickie i nie wiem jeszcze jakie. Jezuu jaki ten Louis jest bad omfg omfg. Zajebiste to jest nic nie sknociłaś wszystko jest IDEALNE! <3 kocham to kocham kocham kocham. DOMAGAM SIĘ 2 CZĘŚCI ;DD
OdpowiedzUsuńJaki debil z tego Louisa -,-
OdpowiedzUsuńAle i tak go kocham <33
Niektóre teksty w tym shocie mnie rozwaliły oczywiście pozytywnie!!
Czytając końcówkę miałam wrażenie że Lou to wampir. O.o
Cudowny i inny shot! ;)
Szkoda mi bardzo Jodie :((