Kilka słów: Shot pisany dla Karoliny M. pomysł bardzo ciekawy, trochę ciężka tematyka dla kogoś kto nie ogląda hiszpańskiej ligi (a większość osób ode mnie z rodziny wolą Barcelonę, więc już w ogóle czuję się jakbym zdradzała moja familię xD) ale udało się! Pozwoliłam dodać sobie miejsce wydarzeń i drugie imię, mam nadzieję, że nie będzie to problem <3
I chcę podziękować Czarkowi za tytuł oraz wsparcie literackie xD
Swoją drogą szukam mu dziewczyny, zgłosi się ktoś? xD
Połączenie: Christina | Cristiano
Ostrzeżenia: --------
Wszystko zawarte tu jest wyłącznie moim wymysłem i fikcją literacką.
~~~~~~~~~
Christina wyszła punktualnie o siódmej rano z domu. Wzięła taksówkę i pojechała na uczelnię, mieszczącą się w jednej z bogatszych dzielnic Nowego Jorku. Weszła do przedsionka uniwersytetu, gdzie przywitał ją profesor Marveaux, z którym miała wykłady na drugim roku studiów dziennikarskich. Dzisiaj akurat nie mieli z nim zajęć. O godzinie szesnastej opuściła posesję i znów dzwoniąc po taxi pojechała na główną ulicę Nowego Jorku znajdującej się na Manhattanie. Tam mieściła się siedziba znanego plotkarskiego magazynu InTouch. Od progu przywitała ją Margaret Varrey - prezeska jej działu. Była dość wysoką, chudziutką kobietą po trzydziestce. Miała krągłą buzię, haczykowaty nos i drobne usteczka. Jej twarz okalały tlenione, kręcone włosy, które sięgały jej ramion. Ubrana była w biały żakiet oraz ołówkową spódnicę tego samego koloru, do tego białe buty na obcasie z odkrytymi palcami i futerkiem na pasku. Prezentowała się jak zawsze elegancko i profesjonalnie, podczas gdy Christie była w zwykłych ciemnych, zwężanych dżinsach, białej bokserce i czarnej marynarce, a na nogach miała te same czarne conversy jak co dzień. Kobieta na widok naszej głównej bohaterki, uśmiechnęła się szeroko.
-Christiana! - zakrzyknęła z udawanym włoskim akcentem, znów przekręcając jej imię - Mam dla Ciebie wspaniałą propozycję moja droga.
Po czym zaczęła jej objaśniać cel jej podróży do Hiszpanii, by poznać nikogo innego jak Cristiano Ronaldo.
~~~~~~~~~
Christina wysiadła z taksówki, która zawiozła ją do jednego z najdroższych hoteli w Madrycie. Kobieta wypakowała z torby podróżnej notes oraz kilka długopisów, które schowała do torebki. Kiedy tak samo chciała postąpić z aparatem fotograficznym, przygryzła wargę. Tak naprawdę nie chciała tu jechać, nie chciała opuszczać zajęć, nie chciała wciskać się w czyjeś życie prywatne, ale taki zawód, poza tym Varrey proponowała duże wynagrodzenie. Christie wzięła głęboki oddech i schowała aparat. Miała tylko miesiąc, by znaleźć jakieś pikantne szczegóły na okładkę. Nie miała zamiaru marnować czasu. Dzisiaj był mecz. Real Madryt kontra Getafe CF.
~~~~~~~~~
Po spotkaniu, które zakończyło się zwycięsko dla drużyny z Madrytu, Christina stała wśród tłumu paparazzi, fanów i innych reportażystek. Grzecznie czekała na swoją kolej. Wiedziała, że Margaret załatwiła jej wywiad. To było oczywiste. Potem wystarczyło tylko pokazać ochroniarzowi swoją przepustkę i gotowe! Usiadła na fotelu w wyznaczonym przez menadżera pokoju. Kobieta rozejrzała się. Pokój jak każdy inny. Miał ciemne panele na podłodze oraz błękitną farbę na ścianach. Na przeciwko niej było niewielkie białe okienko. Znajdowały się tutaj tylko dwa fotele i lampa. Z torebki wyciągnęła notes i coś do pisania. Rozsiadła się wygodnie, zakładając nogę na nogę i czekała w ciszy. Nie zajęło im to długo, bo już po kilku minutach do pomieszczenia wszedł Ronaldo. Obdarzył ją swoim uśmiechem, ukazując rządek białych zębów, z którymi na pewno mógłby reklamować każdą możliwą pastę do zębów. Po czym zajął miejsce naprzeciwko niej. Wywiad przebiegł sprawnie i bez zakłóceń. Podstawowe pytania: dlaczego wybrał ten zawód, relacje z kolegami z drużyny i trochę o życiu miłosnym. Na koniec by się pożegnać wyciągnęła w jego stronę dłoń, lecz sportowiec ją przytulił. Kobieta była dość zaskoczona jednak odwzajemniła gest. Potem wsiadła do taksówki, która miała ją zawieźć z powrotem do hotelu, a w myślach gratulowała sobie tak szybkiego załatwienia sprawy.
-Cholera.
Złapała do ręki jeden z nowszych modelów iPhone'a, który dostała na tę wycieczkę od redakcji, i wcisnęła zieloną słuchawkę. Cristiano od razu się przedstawił. Po krótkiej rozmowie, w której wychwalał kobietę zaproponował spotkanie przy hotelowym bufecie. Jak tylko usłyszała dźwięk oznaczający zakończenie połączenia, rzuciła się na swoją walizkę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Przecież nie mogła pójść w piżamie. W końcu znalazła jakąś cienką, białą bluzkę w stylu boho i czarne, dżinsowe spodenki. Do tego czarne japonki i była gotowa. Jeszcze tylko palcami przeczesała niesforne pasma swoich włosów. W podskokach weszła do windy i zjechała na parter. Mężczyzna już tam stał i czekał na nią. Przywitał ją tym samym perfekcyjnym uśmiechem co wczoraj. Rozmawiali. Najpierw o wczorajszym meczu, potem o Nowym Jorku i studiach Christiny. Oczywiście kobieta ani słowem nie wspomniała o redakcji. Później nawet nie wiedząc jak znaleźli się w parku niedaleko. Zaczęło się ścieniać, więc musieli się rozejść. Kiedy Christie poszła w swoją stronę, Ronaldo zawołał za nią:
-Czekaj, zapomniałem się spytać jak masz na imię!
-Christina!
-A pełne?
-Christina Demetria Moore.
-Panna Moore, podoba mi się.
-Jutro masz o szesnastej masz powrót - usłyszała po drugiej stronie.
Jej szampański moment wyparował w sekundę.
-Słucham?
-Jutro o szesnastej masz powrót do Nowego Jorku, mam nadzieję, że masz napisany artykuł, bo inaczej będę musiała Cię zwolnić.
Moore pożegnała się i czym prędzej rzuciła się po laptopa. Przygryzła wargę, przecież nie dowiedziała się niczego pikantnego. Tak więc, z ciężkim bólem serca zaczęła pisać o dziwnych relacjach łączących Cristiano Ronaldo i Sergio Ramosa.
-Czemu chciałaś się spotkać?
-Ja muszę Ci coś powiedzieć. Przyjechałam tutaj tylko na miesiąc, by zdobyć artykuł do pismaka. Ale mój czas w Madrycie już się skończył. Muszę wrócić do Nowego Jorku i wrócić na uczelnię. Przepraszam, że nie powiedziałam Ci wcześniej. Nie byłam w stanie.
Obydwoje stali ze złamanymi sercami. Dopiero teraz sportowiec zauważył, że Moore ma walizki koło siebie. Za chwilę podjechała po nią taksówka, a kobieta z bolącym sercem wsiadła w nią i pojechała na lotnisko.
-Christina?
Znała ten głos tak dobrze. Szybko podbiegła do niego i wtuliła się w jego wyciągnięte ku niej ramiona. Przytulali się, całowali. Byli w siódmym niebie. Wygłaszali sobie miłość. Mężczyzna musiał pobiec na murawę, a kobieta prędko znalazła się na trybunach. Kibicowała mu z całych sił. Darła się wniebogłosy i nie przejmowała się tym, że jeszcze trochę i straci głos. Po skończonym meczu wbiegła na boisko. Spotkanie zakończyło się porażką Barcelony. Wpadła swojemu ukochanemu w ramiona i ucałowała go mocno. Na widowni zawrzało. Po czym na głowy kibiców spadło kilka kropel deszczu i to wszystko sfinalizowało ten wieczór.
~~~~~~~~~
Następnego dnia zdziwiła się kiedy znalazła karteczkę z numerem telefonu w kurtce. Przecież z nikim się nie spotykała. Kiedy jej ktoś zaczął wydzwaniać na jej komórkę, przypomniała sobie o wywiadzie.-Cholera.
Złapała do ręki jeden z nowszych modelów iPhone'a, który dostała na tę wycieczkę od redakcji, i wcisnęła zieloną słuchawkę. Cristiano od razu się przedstawił. Po krótkiej rozmowie, w której wychwalał kobietę zaproponował spotkanie przy hotelowym bufecie. Jak tylko usłyszała dźwięk oznaczający zakończenie połączenia, rzuciła się na swoją walizkę w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Przecież nie mogła pójść w piżamie. W końcu znalazła jakąś cienką, białą bluzkę w stylu boho i czarne, dżinsowe spodenki. Do tego czarne japonki i była gotowa. Jeszcze tylko palcami przeczesała niesforne pasma swoich włosów. W podskokach weszła do windy i zjechała na parter. Mężczyzna już tam stał i czekał na nią. Przywitał ją tym samym perfekcyjnym uśmiechem co wczoraj. Rozmawiali. Najpierw o wczorajszym meczu, potem o Nowym Jorku i studiach Christiny. Oczywiście kobieta ani słowem nie wspomniała o redakcji. Później nawet nie wiedząc jak znaleźli się w parku niedaleko. Zaczęło się ścieniać, więc musieli się rozejść. Kiedy Christie poszła w swoją stronę, Ronaldo zawołał za nią:
-Czekaj, zapomniałem się spytać jak masz na imię!
-Christina!
-A pełne?
-Christina Demetria Moore.
-Panna Moore, podoba mi się.
~~~~~~~~~
Kobieta sama nie wiedziała kiedy i jak się to stało. Zaczęło się niewinnie, mecze, spacerki, wszystko zmieniło się po jednym wyjściu na kawę i zwiedzanie Madrytu, który zakończył się pocałunkiem. I tak oto jej serce zapakowało walizki i ruszyło do stacji Wielka Miłość. Przechodziły ją dreszcze na dźwięk jego głosu, od teraz nie opuściła żadnego meczu, była nawet na treningach. Spotykali się niemal codziennie zakochani w sobie po uszy. Gruchali niczym gołąbeczki, racząc się słodkimi określeniami. Wtuleni w siebie oglądali filmy romantyczne. Trzymając się za ręce, siedzieli na łóżku i słuchali muzyki, opowiadając sobie o swoich planach na przyszłość. Dzisiaj spędzili cały dzień u niego w ogródku, pijąc chłodną lemoniadę i bawiąc się z jego labradorem Sharikiem. Kiedy Moore wróciła do hotelu, natychmiast rzuciła się na łóżko. Była wykończona i cholernie szczęśliwa. Nagle jej telefon zaczął wydzwaniać. Sięgnęła więc po niego i z wielkim bananem na twarzy, rozpoczęła rozmowę.-Jutro masz o szesnastej masz powrót - usłyszała po drugiej stronie.
Jej szampański moment wyparował w sekundę.
-Słucham?
-Jutro o szesnastej masz powrót do Nowego Jorku, mam nadzieję, że masz napisany artykuł, bo inaczej będę musiała Cię zwolnić.
Moore pożegnała się i czym prędzej rzuciła się po laptopa. Przygryzła wargę, przecież nie dowiedziała się niczego pikantnego. Tak więc, z ciężkim bólem serca zaczęła pisać o dziwnych relacjach łączących Cristiano Ronaldo i Sergio Ramosa.
~~~~~~~~
Christina wzięła kilka głębokich wdechów. Czuła jak łzy napływają jej do oczu, ale musiała być silna. Po co w ogóle się zakochiwała? Przecież wiedziała, że będzie tu tylko miesiąc. Poprosiła Ronaldo by spotkali się w parku, tak jak za pierwszym razem. Kobieta założyła ciemne okulary przeciwsłoneczne, by zatuszować łzy, które w każdej chwili mogły się pojawić. Mężczyzna przyszedł, uśmiechając się szeroko, z bukietem białych tulipanów. Przywitał ją buziakiem w policzek.-Czemu chciałaś się spotkać?
-Ja muszę Ci coś powiedzieć. Przyjechałam tutaj tylko na miesiąc, by zdobyć artykuł do pismaka. Ale mój czas w Madrycie już się skończył. Muszę wrócić do Nowego Jorku i wrócić na uczelnię. Przepraszam, że nie powiedziałam Ci wcześniej. Nie byłam w stanie.
Obydwoje stali ze złamanymi sercami. Dopiero teraz sportowiec zauważył, że Moore ma walizki koło siebie. Za chwilę podjechała po nią taksówka, a kobieta z bolącym sercem wsiadła w nią i pojechała na lotnisko.
~~~~~~~~~
Dni, tygodnie, miesiące. Czas płynął nie ubłaganie. Christina dalej cierpiała po rozstaniu, choć teraz radziła sobie zdecydowanie lepiej. Jej artykuł został wydany, ona sama została nagrodzona, jednak nie czuła się z tym dobrze, ani trochę. Piłkarz wydzwaniał, pisał, ale kobiecie było głupio po tym wszystkim. W nagrodę została asystentką Margaret, a stąd prościutko na nową prezeskę. Od teraz musiała nosić dopasowane żakiety i marynarki od projektantów i ołówkowe spódnice. Nie było jej to na rękę, ale dla upragnionego awansu była w stanie się poświęcić. Pomagała właśnie Varrey sprzątnąć jej biura za co zyskiwała dodatkowe kilka dolarów. Otworzyła jedną z szuflad by ułożyć tam długopisy, gdy zauważyła coś co przyciągnęło jej uwagę. Była to fotografia, która przedstawia jej szefową i Cristiano w dość dwuznacznej sytuacji. Poczuła jak łzy napływają jej do oczu, porwała zdjęcie, po czym wybiegła z biura na odchodne krzycząc, że się zwalnia.
~~~~~~~~~
Wybiegła z lotniska w Madrycie szybciej niż kiedykolwiek. Po tej całej sytuacji natychmiast zarezerwowała bilety na samolot i oto jest. Z tego co się orientowała dzisiaj był kolejny mecz. Real Madryt kontra FC Barcelona. Pobiegła na stadion. Miała szczęście, bo akurat była przerwa. Udało jej się wślizgnąć niezauważenie do szatni.-Christina?
Znała ten głos tak dobrze. Szybko podbiegła do niego i wtuliła się w jego wyciągnięte ku niej ramiona. Przytulali się, całowali. Byli w siódmym niebie. Wygłaszali sobie miłość. Mężczyzna musiał pobiec na murawę, a kobieta prędko znalazła się na trybunach. Kibicowała mu z całych sił. Darła się wniebogłosy i nie przejmowała się tym, że jeszcze trochę i straci głos. Po skończonym meczu wbiegła na boisko. Spotkanie zakończyło się porażką Barcelony. Wpadła swojemu ukochanemu w ramiona i ucałowała go mocno. Na widowni zawrzało. Po czym na głowy kibiców spadło kilka kropel deszczu i to wszystko sfinalizowało ten wieczór.
No to jedziemy bo dużo jest do mówienia :D
OdpowiedzUsuńGorący Artykuł <3
Musisz przekonać rodzinkę, że Real jest lepszy XD
Wyobraziłam sobie tą szefową jako prawdziwą sucz i w sumie nie tylko ja bo opisałaś ją cudownie. Lekkość z jaką piszesz jest naprawdę powalająca
Btw Real Madryt kontra Getafe było dzisiaj i Madryt wygrał 5:1 :D
Wywiad opisałaś tak dokładnie, że czułam się jakbym to ja przeprowadzała z nim wywiad. Naprawdę wszystko w całym shocie jest bardzo realistycznie opisane i to jest piękne <3 Chociaż gdybym ja wiedziała, że przeprowadzę wywiad z CR7 nie byłabym taka spokojna jak Christina
Ahh ten Ronaldo, wszystkie podrywa <3
Słodkie są te ich spotkania, znów sobie wyobrażam że to rzeczywiście się dzieje i jestem chyba w niebie *-*
Taka piękna relacja zniszczona przez szefową no i mamy piękny artykuł :D
Scena z tym rozstaniem jest smutna, poleciały mi dwie łzy bo tak jak mówiłam bardzo się wczułam a ja jakbym już poznała Cristiano to nie bardzo chciałabym go opuszczać :D <3
Wiedziałam że wszystko skończy się dobrze ale nie wiedziałam że szykujesz tak pięknie opisany koniec. Po raz enty w tym shocie czułam się jakym rzeczywiście była na meczu z Barceloną i kibicowała.
''Wpadła swojemu ukochanemu w ramiona i ucałowała go mocno. Na widowni zawrzało. Po czym na głowy kibiców spadło kilka kropel deszczu i to wszystko sfinalizowało ten wieczór.'' to chyba zbyt piękne by było prawdziwe, ulubiony moment <3
Podsumowując... ten shot był dla mnie bardzo emocjonalny ponieważ jestem baaaardzo mocno zżyta z Realem i samym Cristiano. Cudownie mi się go czytało. Czułam jakby to wszystko było prawdą co jeszcze przyspiesza bicie mojego serca. Kocham czytać twoją twórczość <3333333