Kilka słów: Ten shot był jednym z trudniejszych jakie przyszło mi napisać. Dlatego jest taki zły :c
A później to już kompletnie nie miałam pomysłu jak to opisać to zaczęłam przyspieszać xd
I oczywiście nauczyciele dali masę testów i kartkówek na ostatni tydzień przed przerwą :)))
Tak więc masz pełne prawo mnie publicznie wychłostać xD
I miałam wrażenie, że piszę imię laski źle cały czas xd
Tak tylko ostrzegam, żeby potem nie było :D
I jeszcze kochany blogger nie chce dać tych fal na środek ;_;
Połączenie: Candice | Harry/Damon
Ostrzeżenia: -bardzo źle napisane-
Wszystko zawarte tu jest wyłącznie moim wymysłem i fikcją literacką.
~~~~~~~~~
Usiadłam na moim stałym miejscu w klasie, znajdującym się pod oknem. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne przybory i podręcznik z plecaka. Czekałam aż pojawi się nasza nauczycielka literatury - pani Montgomery. Jednak zamiast tak dobrze mi znanej starszej kobiecinki do klasy wszedł młody mężczyzna.
-Witam - przywitał się - Nazywam się Damon Salvatore, jestem waszym nowym nauczycielem literatury.
Po czym złapał czarny flamaster i zapisał temat dzisiejszej lekcji.
~~~~~~~~~
Kiedy zadzwonił dzwonek spakowałam swoje rzeczy i wstałam. Chciałam opuścić klasę jednak nauczyciel złapał mnie za ramię.
-Candice musimy porozmawiać - powiedział, uśmiechając się delikatnie.
Przytaknęłam i usiadłam w pierwszej wolnej ławce.
-Widzę w Tobie ogromny potencjał dziewczyno. Przeglądałem twoje oceny. W szkole organizowany będzie konkurs na temat twórczości Szekspira. Byłabyś zainteresowana udziałem.
-Przemyślę to proszę pana.
-Proszę, mów mi Damon, nie jestem aż tak stary.
~~~~~~~~~
Wychodząc z klasy spostrzegłam Harry'ego, który na mnie czekał. Szybko do mnie podszedł, dając mi słodkiego buziaka w usta. -Myślałem, że już nigdy nie wyjdziesz z tej klasy - zaśmiał się chłopak, łapiąc mnie za rękę.
-Mamy nowego nauczyciela literatury - Damona. Poprosił mnie żebym została po lekcjach. Rozmawialiśmy chwilę o moich ocenach i zaproponował mi udział w konkursie dotyczącym Szekspira.
-To wspaniale, prawda? Mam na myśli, uwielbiasz Szekspira Candice.
~~~~~~~~~
Było już grubo po osiemnastej gdy opuszczałam budynek szkoły. Na dworze czekał na mnie Harry. Od razu zauważyłam, że jest zdenerwowany. Próbowałam złapać dłoń chłopaka, jednak ten tylko odtrącił moją i burknął coś pod nosem.
-Harry, wszystko okej? - spytałam cicho.
Wiedziałam, że jeżeli Styles jest zły lepiej nie denerwować go jeszcze bardziej.
-Oh no nie wiem, może ty mi powiedz Candice - syknął.
-O czym ty mówisz?
Byłam zmęczona i naprawdę nie miałam ochoty na kłótnie.
-W ogóle nie masz dla mnie czasu! Cały czas jesteś w szkole!
-Jeśli nie zauważyłeś przygotowuje się do konkursu!
Zamilkliśmy na chwilę. Nie zdążyłam mrugnąć kiedy byłam boleśnie przyciskana do pobliskiej ściany przez partnera. Jego ręka była niebezpiecznie blisko mojego zamka od spodni.
-Nawet nie masz pojęcia jaką mam na Ciebie ochotę - wymruczał mi do ucha.
-Nie. Harry, nie teraz.
-Cicho! Mam dość twoich wymówek!
Czułam cisnące się do oczu łzy. Chłopak zaczął majstrować przy moich spodniach, kiedy nagle poleciał w tył. Na początku nie wiedziałam co się stało. Dopiero po pewnym czasie zauważyłam Damona, który odepchnął lokatego.
~~~~~~~~~
Przeszłam dobrze znanym mi szkolnym korytarzem z uśmiechem na ustach. Nareszcie zerwałam z Harry'm! Jedyne o czym teraz marzyłam to znalezienie Damona. Widzisz, wczoraj kiedy mnie uratował zabrał mnie do klubu. Po kilku drinkach byliśmy tak rozluźnieni, nawet nie zauważyłam kiedy całowaliśmy się w toalecie. Zadzwonił dzwonek, a ja popędziłam na zajęcia z literatury.
~~~~~~~~~
-To za duże ryzyko Candice.
Czułam jakby zawalił mi się grunt pod nogami. To nie możliwe!
-Ale ja chcę zaryzykować.
Salvatore spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
-Przepraszam - wyszeptał.
~~~~~~~~~
Wkładałam właśnie kolejne produkty do sklepowego wózka, gdy nagle złapał mnie ktoś za ramię - Damon.
-Możemy chwilę porozmawiać? - zapytał.
-Nie jestem pewna czy chcę z Tobą rozmawiać. Czy to nie za duże ryzyko? - wysyczałam.
-Candice proszę.
W końcu uległam.
-Zależy mi na Tobie i chcę spróbować.
Mężczyzna ujął moją dłoń, składając delikatny pocałunek na wierzchu.
~~~~~~~~~
Zapłakana rzuciłam się na łóżko. Kiedy wszystko nareszcie zaczęło mi się układać, on musiał to popsuć. Mam na myśli Harry'ego. Widział mnie jak wychodziłam od Damona, pokazał wszystkim jak się całowaliśmy. Salvatore zwolnili ze szkoły. Zaczęłam walić pięściami w poduszkę. Złapałam za telefon.
-Jadę z Tobą.
-Candice o czym ty mówisz?
-Dobrze wiesz o czym mówię Damon. Powiedziałeś, że chcesz wyjechać z miasta, a ja jadę z Tobą.
-Ale Candice...
-Żadnych "ale"!
Po czym się rozłączyłam i zaczęłam szukać walizek.
-Harry, wszystko okej? - spytałam cicho.
Wiedziałam, że jeżeli Styles jest zły lepiej nie denerwować go jeszcze bardziej.
-Oh no nie wiem, może ty mi powiedz Candice - syknął.
-O czym ty mówisz?
Byłam zmęczona i naprawdę nie miałam ochoty na kłótnie.
-W ogóle nie masz dla mnie czasu! Cały czas jesteś w szkole!
-Jeśli nie zauważyłeś przygotowuje się do konkursu!
Zamilkliśmy na chwilę. Nie zdążyłam mrugnąć kiedy byłam boleśnie przyciskana do pobliskiej ściany przez partnera. Jego ręka była niebezpiecznie blisko mojego zamka od spodni.
-Nawet nie masz pojęcia jaką mam na Ciebie ochotę - wymruczał mi do ucha.
-Nie. Harry, nie teraz.
-Cicho! Mam dość twoich wymówek!
Czułam cisnące się do oczu łzy. Chłopak zaczął majstrować przy moich spodniach, kiedy nagle poleciał w tył. Na początku nie wiedziałam co się stało. Dopiero po pewnym czasie zauważyłam Damona, który odepchnął lokatego.
~~~~~~~~~
Przeszłam dobrze znanym mi szkolnym korytarzem z uśmiechem na ustach. Nareszcie zerwałam z Harry'm! Jedyne o czym teraz marzyłam to znalezienie Damona. Widzisz, wczoraj kiedy mnie uratował zabrał mnie do klubu. Po kilku drinkach byliśmy tak rozluźnieni, nawet nie zauważyłam kiedy całowaliśmy się w toalecie. Zadzwonił dzwonek, a ja popędziłam na zajęcia z literatury.
~~~~~~~~~
-To za duże ryzyko Candice.
Czułam jakby zawalił mi się grunt pod nogami. To nie możliwe!
-Ale ja chcę zaryzykować.
Salvatore spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
-Przepraszam - wyszeptał.
~~~~~~~~~
Wkładałam właśnie kolejne produkty do sklepowego wózka, gdy nagle złapał mnie ktoś za ramię - Damon.
-Możemy chwilę porozmawiać? - zapytał.
-Nie jestem pewna czy chcę z Tobą rozmawiać. Czy to nie za duże ryzyko? - wysyczałam.
-Candice proszę.
W końcu uległam.
-Zależy mi na Tobie i chcę spróbować.
Mężczyzna ujął moją dłoń, składając delikatny pocałunek na wierzchu.
~~~~~~~~~
Zapłakana rzuciłam się na łóżko. Kiedy wszystko nareszcie zaczęło mi się układać, on musiał to popsuć. Mam na myśli Harry'ego. Widział mnie jak wychodziłam od Damona, pokazał wszystkim jak się całowaliśmy. Salvatore zwolnili ze szkoły. Zaczęłam walić pięściami w poduszkę. Złapałam za telefon.
-Jadę z Tobą.
-Candice o czym ty mówisz?
-Dobrze wiesz o czym mówię Damon. Powiedziałeś, że chcesz wyjechać z miasta, a ja jadę z Tobą.
-Ale Candice...
-Żadnych "ale"!
Po czym się rozłączyłam i zaczęłam szukać walizek.